26.8.16

Bundesliga ruszyła! Lewandowski już strzela, Bayern już miażdży

23:03
W piątkowy wieczór ruszył 54. sezon Bundesligi. Tradycyjnie na własnym stadionie rozpoczął go ubiegłoroczny mistrz kraju. Bayern Monachium podejmował w tym spotkaniu Werder Brema i absolutnie go zdemolował.
fot. Peter Kneffel
Już przed spotkaniem wieszczono Werderowi wysoką porażkę. W ostatnich trzynastu spotkaniach obu drużyn górą był Bayern, z czego w ostatnich pięciu, Bremeńczykom nie udało się strzelić żadnej bramki, przy czym dzisiejsi gospodarze spotkania strzelili ich aż osiemnaście.

Piłkarze Werderu od początku spotkania nie mieli nic do powiedzenia. Bayern już od pierwszego gwizdka rozpoczął swoją dominację i oblężenie bramki przyjezdnych. Na pierwsze trafienie nie trzeba było długo czekać. Xabi Alonso fantastycznym uderzeniem zza pola karnego nie dał szans bramkarzowi i strzelił pierwszego gola w nowym sezonie, otwierając tym samym worek z bramkami już w 9. minucie spotkania. Bramka padła a przewaga rosła. Bawarczycy podwyższyli wynik już w 13. minucie. Doskonałe podanie zaliczył Franck Ribery, który prostopadłą piłką z własnej połowy boiska posłał w bój Roberta Lewandowskiego. Polak idealnie uwolnił się spod opieki obrońców wybiegając do piłki w odpowiednim momencie i unikając spalonego. W sytuacji sam na sam strzelił pierwszą i nie ostatnią bramkę w tym spotkaniu. Mistrz Niemiec prowadził po niespełna kwadransie już 2:0.

W 32. minucie kolejną szansę na podwyższenie wyniku miał Robert Lewandowski. Ze sporej odległości na bramkę Wiedwalda uderzał Thomas Muller, piłka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Lewandowskiego, któremu wystarczyło wpakować piłkę do pustej bramki. Fatalnie jednak spudłował i przeniósł piłkę znacznie nad poprzeczką. Chwilę później, a dokładnie w 39. minucie ponownie w fantastycznej sytuacji znalazł się polski snajper, który po wymianie podań z Riberym i Mullerem kolejny raz znalazł się sam na sam z bramkarzem Werderu. Strzelając z odległości czterech metrów piłka odbiła się od nogi Wiedwalda, następnie od poprzeczki i wróciła na boisko. Wyjątkowo szwankował celownik Robertowi w pierwszej połowie. W pierwszych 45 minutach oddał 6 strzałów na bramkę Wiedwalda i z wielu fantastycznych okazji udało mu się wykorzystać tylko jedną, a powinien mieć przynajmniej hat-tricka.

Krótko po zmianie stron okazało się, że Lewandowski naprawił w przerwie swój celownik. Już 40 sekund po wznowieniu i fantastycznym dośrodkowaniu Mullera z prawej strony boiska, Lewandowski drugi raz w tym spotkaniu wpakował piłkę do siatki rywala. Fantastyczne funkcjonowały skrzydła Bayernu. Z przyjemnością patrzyło się na współpracę Alaby z Riberym. Następna bramka padła po podobnej współpracy, ale na drugim skrzydle. Kolejna wspaniała dla oka wymiana podań, tym razem po prawej stronie boiska. Thomas Muller rozegrał piłkę z Philippem Lahmem, wprowadził go podaniem w pole karne, a prawemu obrońcy Bayernu pozostało celnie uderzyć. Lahm strzałem na dalszy słupek, od którego piłka odbiła się jeszcze i wpadła do bramki strzelił czwartego gola w tym spotkaniu. Następna bramka to ponownie popis ofensywy Bawarczyków. Rozegranie wszerz pola karnego i trzecia asysta Thomasa Mullera w spotkaniu, który wystawił piłkę stojącemu na 11. metrze Franckowi Ribery'emu, a ten uderzeniem pod poprzeczką wpisał się na listę strzelców.

Brema absolutnie nie istniała na boisku i zapowiadało się na jeszcze większy pogrom. W 76. minucie mieliśmy kolejny dowód słabej gry gości. Bezmyślne zachowanie Eggesteina, który po złym przyjęciu piłki we własnym polu karnym złapał za koszulkę Rafinhe i dał pretekst sędziemu do podyktowania rzutu karnego. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Lewandowski i celnym uderzeniem ustrzelił hat-tricka.

Na tym zakończyło się strzelanie, choć okazji do zdobycia kolejnych bramek było jeszcze sporo. Wynik 6:0 biorąc pod uwagę wszystkie niewykorzystane okazje Lewandowskiego (12 strzałów) i Mullera (5 strzałów) to zdecydowanie najmniejszy wymiar kary. Hat-trick Roberta to rozpoczęcie marszu po trzeci tytuł króla strzelców. Jak na razie, żadnemu obcokrajowcowi nie udało się zdobyć tego tytułu trzykrotnie.
Bayern Monachium:
Manuel Neuer - Philipp Lahm (Rafinha 74'), Javi Martinez, Mats Hummels, David Alaba (Juan Bernat 78') - Thiago Alcantara, Arturo Vidal, Xabi Alonso (Joshua Kimmich 64') - Thomas Muller, Franck Ribery - Robert Lewandowski

Werder Brema:
Felix Wiedwald - Gebre Selasie, Fallou Diagne, Lamine Sane, Luca Caldirola - Robert Bauer, Clemens Fritz - Sambou Yatabare, Fin Bartels (Lenart Thy 88'), Florian Grillitsch (Maximilian Eggestein 74') - Aron Johannsson (Janek Sternberg 64')

25.8.16

Liga Mistrzów: Wszystko jasne! Pazdan vs C.Ronaldo part 2

20:12
Tegoroczne losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów obfitowało w dodatkowe emocje związane z Legią Warszawa. Dla polskiego klubu jest to powrót do europejskiej czołówki po 20 latach. Legia znalazła się w grupie F. Zmierzy się w niej z obrońcą tytułu - Realem Madryt, powracającą do LM po rocznej przerwie Borussią Dortmund oraz Sportingiem Lizbona.
Grupa A
PSG, Arsenal, FC Basel, Ludogorets Razgrad

Absolutnym faworytem do wygrania grupy wydaje się być PSG, którego od lipca zawodnikiem jest Grzegorz Krychowiak. Arsene Wenger wraz z londyńską drużyną ponownie odwiedzą Francję. Z ostatniej wizyty w kraju trójkolorowych nie mają jednak dobrych wspomnień. W sezonie 2014/15 zostali wyeliminowani przez AS Monaco na etapie 1/8 finału. W następnym sezonie do ostatniej kolejki toczyli bój o wyjście z grupy z Olympiakosem Pireus. Prawdopodobnie jeśli z kimś FC Basel ma nawiązać kontakt i stoczyć bój o awans do następnej rudny, to właśnie z "Kanonierami". Angielska drużyna wychodziła jednak z grupy 12 razy z rzędu. Czy FC Basel przerwie tę passę? Ludogorets Razgrad wydaje się być bez szans.

Grupa B
SL Benfica, SSC Napoli, Dynamo Kijów, Besiktas JK

SSC Napoli z trzema Polakami w składzie po rocznej przerwie ponownie zagra w LM, a w grupie zmierzy się z mistrzami Portugalii, Ukrainy oraz Turcji. Grupa może okazać się niezwykle wyrównana. Benfica to ubiegłoroczny ćwierćfinalista Ligi Mistrzów, z kolei Dynamo Kijów dotarło w ubiegłym sezonie do 1/8 finału. Dla Piotra Zielińskiego, który latem przeniósł się do Napoli, będzie to debiut w Lidze Mistrzów.

Grupa C
FC Barcelona, Manchester City, Borussia M'gladbach, Celtic Glasgow

Nie ma wątpliwości, że faworytów do wyjścia z grupy każdy widzi w Barcelonie i Manchesterze City. Gladbach z Celticem zawalczą o miejsce trzecie, dające awans do Ligi Europy. Manchester City ponownie zmierzy się z Barceloną. W sezonie 2013/14 oraz 2014/15 angielska drużyna była eliminowana w fazie play-off przez obecnego mistrza Hiszpanii. Ponownie zmierzą się ze sobą również Guardiola i Barcelona. Również on musiał uznać wyższość katalońskiej drużyny w półfinale rozgrywek w sezonie 2014/15 gdy jeszcze prowadził Bayern Monachium. Także Claudio Bravo zmierzy się ze swoją poprzednią drużyną. Wczoraj opuścił Barcelonę na rzecz Manchesteru City i jak się okazuje, szybko wróci na Camp Nou by zagrać przeciwko swoim byłym kolegom z drużyny. Niewątpliwie szczęścia do losowania nie ma Borussia M'gladbach. Niemcy w ubiegłym sezonie wrócili do Ligi Mistrzów po wielu latach trafiając do grupy śmierci. Nie inaczej jest w tym roku. Jednak dla nich będzie to okazja do rewanżu, ponieważ w zeszłym sezonie mierzyli się w grupie właśnie z Manchesterem City.

Grupa D
Bayern Monachium, Atletico Madryt, PSV, FK Rostów

Ubiegłoroczny finalista, ćwierćfinalista, drużyna z 1/8 finału i... debiutant znaleźli się w jednej grupie. FK Rostów czeka dostarczanie punktów silniejszym ekipom. Okazje do wyrównania rachunków będą mieć Bayern Monachium i PSV, których po drodze do finału wyeliminowało Atletico Madryt. Robert Lewandowski wraz z bawarską drużyną nie trafił do łatwej grupy, jednak z pewnością niemiecka drużyna nie powinna mieć problemów z awansem. Kwestią otwartą pozostaje kolejność, która zadecyduje o losowaniu w 1/8 finału.
Grupa E
CSKA Moskwa, Bayer Leverkusen, Tottenham Hotpur, AS Monaco

Zapowiada się na jedną z najbardziej wyrównanych grup sezonu 2016/17 w Lidze Mistrzów. Z powyższych drużyn żadna nie może się ostatnio pochwalić osiągnięciami na arenie europejskiej. Trudno szukać faworytów. Ciężko wskazać drużyny, które wyjdą z grupy. Z pewnością spore doświadczenie z gry z tymi drużynami zbierze obrońca reprezentacji Polski - Kamil Glik, dla którego będzie to debiut w Lidze Mistrzów. Monaco wraca do gry w europejskiej elicie po rocznej przerwie i pokonaniu w eliminacjach Villarrealu. Większy rozbrat z Ligą Mistrzów miał Tottenham Hotspur. "Koguty" ostatni raz w Lidze Mistrzów grały w sezonie 2010/11. W zespole Spurs przeciwko swoim kolegom z Bayeru zagra Heung-Min Son.

Grupa F
Real Madryt, Borussia Dortmund, Sporting Lizbona, Legia Warszawa

A Polakiem, który trafił na polski klub jest... Łukasz Piszczek!
Grupa, która polskich kibiców będzie emocjonować najbardziej. Legia Warszawa po historycznym awansie zmierzy się w grupie z obrońcą tytułu - Realem Madryt, wicemistrzem Niemiec - Borussią Dortmund, oraz wicemistrzem Portugalii - Sportingiem Lizbona. Nie ulega wątpliwości, że przed Legią stoi raczej zadanie niewykonalne. Z kolei kibice będą mogli obejrzeć w Warszawie ekipy z absolutnie europejskiego topu. Real Madryt ponownie zmierzy się z Borussią Dortmund. Szczególnie dla tych dwóch drużyn nadchodząca potyczka może być wyjątkowo emocjonująca. Sezon 2012/13 to starcie w jednej grupie, a później w półfinale, w którym Robert Lewandowski popisał się historycznym czteropakiem. W sezonie 2013/14 niemiecki klub musiał już uznać wyższość Realu, który do ostatniej minuty musiał drżeć o awans w ćwierćfinale i ostatecznie wygrać w dwumeczu 3:2. Nadchodzące starcie będzie pierwszym, od kiedy trenerem klubu z Zagłębia Ruhry jest Thomas Tuchel. Cristiano Ronaldo wróci do Lizbony na pojedynek ze Sportingiem, jednak z pewnością już obgryza paznokcie na wieść, że ponownie przyjdzie mu się mierzyć z Michałem Pazdanem.
Grupa G
Leicester City, FC Porto, Club Brugge, FC Kopenhaga

Mistrz Anglii i zarazem absolutny debiutant w Lidze Mistrzów może mówić o sporym szczęściu. Grupa wygląda na wyrównaną, a to może oznaczać, że występy "Lisów" nie skończą się na sześciu meczach. Jednak podobnie jak w grupie E, również tutaj ciężko wskazać ekipy, które awansują do następnego etapu rozgrywek. W Leicester City być może szansę do zaprezentowania swoich umiejętności w Europie trener Claudio Ranieri postanowi dać Polakom, Marcinowi Wasilewskiemu i Bartoszowi Kapustce. Dla drugiego byłby to debiut w Lidze Mistrzów.

Grupa H
Juventus Turyn, FC Sevilla, Olympique Lyon, Dinamo Zagrzeb

Trudny debiut w Lidze Mistrzów czeka za to Macieja Rybusa. Jego Olympique Lyon, do którego przeniósł się w obecnym okienku transferowym trafił do trudnej grupy. Juventus Turyn po fantastycznym dwumeczu odpadł w ostatniej edycji Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału, z kolei Sevilla to zwycięzca trzech ostatnich pucharów Ligi Europy. W Lyonie na kolejny sezon prawdopodobnie zostanie topowy snajper Alexandre Lacazette, co pozwoli nawiązać kontakt z Sevillą i Juventusem. Ponownie drużyna z czwartego koszyka, czyli Dinamo Zagrzeb, wydaje się być w swojej grupie bez szans.

Liga Mistrzów: Przed losowaniem fazy grupowej... Jakie są szanse Legii?

13:00
Dokładnie o godzinie 18:00 rozpocznie się ceremonia UEFA i losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy raz od dwudziestu lat w piłkarskiej elicie zagra polski zespół, Legia Warszawa.
Wczoraj zostały rozegrane ostatnie mecze fazy play-off eliminacji, które zadecydowały o ostatecznym składzie zespołów Ligi Mistrzów w sezonie 2016/17 i podziale na koszyki. Tegoroczne losowanie z pewnością będzie emocjonowało polskich fanów wyjątkowo, ponieważ w jednej z kulek znajdzie się Legia Warszawa. Na kogo by polski zespół nie trafił, wiadomo już, że nikt nie odbierze Legionistom ogromnych pieniędzy za awans, o których można przeczytać TUTAJ.

W losowaniu jedni życzą Legii najsilniejszych drużyn, nie wierząc w ugranie choćby punktu z kimkolwiek i chcąc obejrzeć w Warszawie drużyny z europejskiego topu. Inni wierzą w poprawę gry Legii i z nadziejami spoglądają na podział koszyków szukając drużyn, z którymi Legia mogłaby mieć szanse. Jedno jest pewne. Gra stołecznego klubu nie napawa optymizmem. Teoretycznie w 32-zespołowej stawce można znaleźć zespoły słabsze od polskiego klubu. Według rankingu UEFA, Legia Warszawa (28,000) ma współczynnik wyższy od pięciu zespołów: Dinamo Zagrzeb (25,775, czwarty koszyk), Ludogorec Razgrad (25,625, czwarty koszyk), FC Kopenhaga (24,720, czwarty koszyk), Leicester City (15,256, pierwszy koszyk) i FK Rostów (11,716, czwarty koszyk).

Również poprzednie lata udowadniały, że teoretycznie najsłabsze drużyny potrafią zdobywać punkty ze zdecydowanie silniejszymi przeciwnikami. W poprzednim sezonie nie udało się to jedynie Maccabi Tel Awiw. Doskonałym przykładem do przytoczenia może być za to BATE Borysów, które w ubiegłym sezonie potrafiło ugrać 5 punktów w grupie z Barceloną, Bayerem Leverkusen i AS Romą, by w następnym sezonie odpaść w eliminacjach z... Dundalkiem. Również w przypadku Legii może być tak, że trafiając na europejskie potęgi drużyna zagra na większym luzie nie mając już nic do stracenia.

Nieco inny przykład daje drużyna polskiej Ekstraklasy, Lech Poznań. W sezonie 2010/11 zespół Kolejorza podobnie jak Legia nie zachwycał grą. Już w drugiej rundzie eliminacji LM musiał męczyć się w karnych z Interem Baku by w następnej fazie odpaść ze Spartą Praga. Poznaniacy zakwalifikowali się jednak do Ligi Europy, gdzie w grupie trafili na Manchester City, Juventus Turyn i Red Bull Salzburg. Grupa absolutnie nie do przejścia. Ktoś mógłby teraz zarzucić, że przecież to Liga Europy. Kluby ją sobie odpuszczają. Jednocześnie inna lub ta sama osoba krzyczałaby wtedy, że Lech skończy grupę na ostatnim miejscu z zerowym dorobkiem punktowym, bo przecież wcześniej grą nie zachwycał. Nic bardziej mylnego. Kolejorz zajął drugie miejsce w grupie i awansował dalej, gdzie odpadł z SC Braga, późniejszym finalistą rozgrywek. I również z Lecha, Legia może brać przykład, ponieważ sytuacja stołecznego klubu jest podobna i nadal znajduje się daleko od optymalnej formy, a awans w dużej mierze zawdzięcza sprzyjającemu losowaniu.
Jak będzie wyglądać grupa Legionistów? Tego dowiemy się dzisiejszego wieczoru. Legia może trafić na absolutną grupę śmierci jak i na grupę teoretycznie słabszych zespołów. W pierwszym koszyku znajdziemy 7 mistrzów krajów najlepszych lig w Europie plus zwycięzcę poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. O pozycjach w następnych koszykach decyduje ranking UEFA. W tym sezonie LM zadebiutuje również Piotr Zieliński (SSC Napoli), Kamil Glik (AS Monaco) i Maciej Rybus (Olympique Lyon), którzy w trwającym okienku transferowym zmienili kluby. Oprócz wspomnianej trójki, na boiskach Ligi Mistrzów zaprezentują się również Robert Lewandowski (Bayern Monachium), Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund), Grzegorz Krychowiak (PSG) i Arkadiusz Milik (SSC Napoli). Być może swoją szansę dostaną także Bartosz Kapustka, Marcin Wasilewski (obaj Leicester City) i Krystian Bielik (Arsenal).

Losowanie fazy grupowej - start godzina 18:00
Transmisja na żywo na antenach Eurosport 1, Canal+ Sport oraz nSport+

24.8.16

Legia Warszawa z gigantycznym zastrzykiem gotówki

15:07
Tyle jednego lata w Legii nie działo się nigdy. Piłkarze przychodzą i odchodzą, a w ruchu są olbrzymie jak na polski klub pieniądze. Teraz będzie ich jeszcze więcej, ponieważ Legia Warszawa po 21 latach wraca do Ligi Mistrzów.
Historyczny awans Legii do Ligi Mistrzów stał się faktem, o czym można przeczytać TUTAJ. Faktem stały się także olbrzymie pieniądze, które za awans zostaną wypłacone polskiemu klubowi przez UEFA.

Legioniści grę o Ligę Mistrzów rozpoczęli od drugiej rundy eliminacji. Przechodząc przez kolejne rundy i ostatecznie zwyciężając w ostatnim dwumeczu z Dundalk FC zarobili w eliminacjach 2,74 mln euro. Zwycięstwo w ostatniej fazie eliminacji wprowadziło Legię do Ligi Mistrzów pierwszy raz od 21 lat. Za sam udział w fazie grupowej UEFA płaci klubom aż 12,7 mln euro! To daje Legii zarobek minimalny w łącznej wysokości 15,44 mln euro, czyli przy obecnym kursie ponad 66 mln zł. Minimalny, ponieważ to wcale nie musi być koniec. Za każdy zdobyty punkt w Lidze Mistrzów, Legia może zarobić dodatkowe pieniądze. Gdyby Legia zajęła trzecie miejsce w grupie, wciąż będzie w grze w Lidze Europy, co z kolei wiąże się z kolejnymi bonusami pieniężnymi.

udział w I rundzie kwalifikacyjnej - 220 000 €
udział w II rundzie kwalifikacyjnej - 320 000 €*
udział w III rundzie kwalifikacyjnej - 420 000 €*
udział w IV rundzie kwalifikacyjnej (przegrany) - 3 000 000 €
udział w IV rundzie kwalifikacyjnej (wygrany) - 2 000 000 €*
udział w fazie grupowej - 12 700 000 €*
zwycięstwo w fazie grupowej - 1 500 000 €
remis w fazie grupowej - 500 000 €
udział w 1/8 finału - 6 000 000 €
udział w ćwierćfinale - 6 500 000 €
udział w półfinale - 7 500 000 €
porażka w finale - 11 000 000 €
zdobycie trofeum - 15 500 000 €
*zarobione już pieniądze

Zastrzyk gotówki jaki wpłynie na Łazienkowską 3 robi ogromne wrażenie. Już wcześniej żaden polski klub nie mógł równać się z Legią w kwestii budżetu. Teraz ta przewaga jeszcze wzrośnie. Kwota jaka zasili portfel stołecznego klubu stanowi ponad połowę rocznego budżetu mistrza Polski (120 mln zł). Dość powiedzieć, że ponad 66 mln zł, które zarobiła już Legia to suma większa niż roczny budżet każdego polskiego klubu. Drugi pod względem wysokości rocznego budżetu w Lotto Ekstraklasie jest Lech Poznań, którego suma wynosi około 50 mln zł.

Pieniądze jakie Legia zarobiła na awansie do Ligi Mistrzów są też większe od tych, które zarobiła na sprzedaży zawodników w ciągu ostatnich pięciu okienek transferowych! **
Lato 2014/15
Daniel Łukasik -> 800 tysięcy euro do Lechii Gdańsk
suma = 800 tysięcy euro
Zima 2014/15
Krystian Bielik -> 2,25 mln euro do Arsenalu 
Miroslav Radović -> 2 mln euro do Hebei China Fortune
Łukasz Budziłek -> 100 tysięcy euro do Lechii Gdańsk
suma = 4,35 mln euro
Lato 2015/16
Orlando Sa -> 1,5 mln euro do Reading
Dossa Junior -> 400 tysięcy euro do Konyaspor
suma = 1,9 mln euro
Zima 2015/16  
Michał Żyro -> 500 tysięcy euro do Wolverhampton
Dusan Kuciak -> 300 tysięcy euro do Hull City
suma = 800 tysięcy euro
Lato 2016/17
Ondrej Duda -> 4,20 mln euro do Herthy Berlin
Ariel Borysiuk -> 1,80 mln euro do QPR
Jakub Kosecki  -> 150 tysięcy euro do SV Sandhausen
suma = 6,15 mln euro
Łącznie 14 mln euro. 
**kwoty transferów zaczerpnięte z serwisu transfermarkt.de

Jak Legia Warszawa wykorzysta te pieniądze? Od dłuższego czasu mówi się o odejściu z klubu filaru obrony i kapitana, Michała Pazdana, oraz najlepszego strzelca, Nemanji Nikolicia. We wtorkowym meczu z Dundalk FC obaj byli obserwowani przez przedstawicieli zainteresowanych klubów. Do Nikolicia przyjechali obserwatorzy Hull City, do Pazdana goście z Hannoveru i Sampdorii Genua. Nic nie jest nadal przesądzone, jednak w przypadku ich odejścia klub będzie musiał się postarać o załatanie dziur po cennych zawodnikach. W tym powinny z pewnością pomóc pieniądze z Ligi Mistrzów.


Liga Mistrzów: Szczęsny z Romą odpadł, Glik z Monaco gra dalej

00:02
Choć polskich fanów piłki nożnej dzisiejszego wieczoru z pewnością najbardziej emocjonował mecz Legii Warszawa i jej historyczny awans do Ligi Mistrzów, równolegle rozgrywały się inne pojedynki rewanżowe. W nich sporą niespodziankę sprawiło FC Porto, gromiąc na wyjeździe AS Roma i eliminując Rzymian z Ligi Mistrzów.
--- Hapoel Beer Sheva - Celtic Glasgow 2:0
15' - niewykorzystany rzut karny przez Hapoel
1:0 Ben Sahar 20'
2:0 Ovidiu Hoban 48'
Wynik dwumeczu: 4:5, awans: Celtic Glasgow

--- Viktoria Pilzno - Ludogorets Razgrad 2:2
1:0 Michal Duris 7'
1:1 Virgil Misidjan 17'
2:1 Ales Mateju 64'
2:2 Claudiu Keseru 90'
Wynik dwumeczu: 2:4, awans: Ludogorets Razgrad

--- AS Roma - FC Porto 0:3
0:1 Felipe 8'
0:2 Miguel Layun 73'
0:3 Jesus Corona 75'
Wynik dwumeczu: 1:4, awans: FC Porto

Do rewanżowego spotkania obie drużyny przystępowały po remisie na stadionie portugalskiej drużyny. To stawiało w teoretycznie lepszej sytuacji rzymski klub, który przywiózł remis i bramkę na wyjeździe. Wszystko zmieniło się już w 8. minucie, kiedy to pierwszy raz w tym spotkaniu Wojciech Szczęsny musiał wyjmować piłkę z siatki. To był dopiero zwiastun złych wydarzeń. "Smoki" z Porto cofnęły się po zdobyciu bramki, ale ataki Rzymian nie przynosiły efektów. W 39. minucie został przybity kolejny gwóźdź do trumny Romy. Kapitan i obrońca drużyny został ukarany przez polskiego sędziego, Szymona Marciniaka, czerwoną kartką za brutalne wejście wyprostowaną nogą w piszczel przeciwnika. Była to już druga czerwona kartka dla piłkarza Romy w dwumeczu i nie ostatnia.

Krótko po zmianie stron Szymon Marciniak musiał pokazać kolejną czerwoną kartkę piłkarzowi Romy, Tym razem ujrzał ją Emerson, który miał zastąpić wyrwę po De Rossim. Rzymianie znaleźli się w sytuacji beznadziejnej, mając bramkę straty i jedynie ośmiu zawodników w polu. Ostatnie dwa mocne i szybkie ciosy zostały już zadane przez piłkarzy Porto. W 73. minucie szans niepotrzebnie wychodzącemu przed pole karne Szczęsnemu nie dał Miguel Layun, a w 75. minucie awans "Smoków" przypieczętował Jesus Corona. FC Porto będzie trzecią portugalską drużyną po Benfice i Sportingu w obecnym sezonie Ligi Mistrzów.

---AS Monaco - Villarreal 1:0
1:0 Fabinho 90' (rzut karny)
Wynik dwumeczu: 3:1, awans: AS Monaco

Klub z księstwa Monaco zwyciężył w pierwszym spotkaniu na stadionie Villarrealu 2:1. Hiszpańska drużyna musiała więc strzelić dwie bramki i pilnować tyłów by awansować. To okazało się zbyt trudne dla czwartej drużyny ubiegłego sezonu hiszpańskiej Primera Division. W drużynie Monaco cały mecz rozegrał Kamil Glik, który z pewnością miał ogromny udział w zachowaniu czystego konta przez francuską drużynę. W końcówce spotkania ręką w polu karnym zagrał piłkarz Villarrealu, Mateo Musacchio, czego konsekwencją był rzut karny. Ten bez skrupułów został wykorzystany przez Fabinho wprowadzając Monaco po dwóch latach do Ligi Mistrzów. Francja podobnie jak Portugalia z trzema przedstawicielami w europejskiej elicie. Villarreal będzie miał za to okazję ponownie powalczyć o puchar Ligi Europy. W ubiegłym sezonie osiągnęli w tych rozgrywkach półfinał odpadając po dwumeczu z Liverpoolem.

23.8.16

Legia Warszawa w Lidze Mistrzów!

23:04
To już pewne! Już nikt i nic nie odbierze awansu Legii. Nie będzie afery z występem nieuprawnionego zawodnika, nie będzie walkowerów. Oficjalnie możemy powiedzieć - polski klub po 20 latach znowu zagra w Lidze Mistrzów!
fot. Michał Trociński
Legioniści przed rewanżem z Dundalk FC byli w komfortowej sytuacji. W pierwszym pojedynku zwyciężyli na wyjeździe 2:0. To pozwalało im nawet na skromną porażkę 1:0 w rewanżu na swoim boisku, co i tak dałoby awans Legii Warszawa. Z pewnością jednak nie taki przebieg spotkania wymarzyli sobie piłkarze stołecznego klubu, którzy przyrządzili nam sporo nerwów.

Zdecydowanie w to spotkanie dobrze nie wszedł Odjida-Ofoe, który notował sporo niedokładnych podań, grał niepewnie, źle się ustawiał. Gra Legii ponownie nie zachwycała, brakowało akcji ofensywnych. Piłkarze Legii długo jednak utrzymywali się przy piłce, ale nie przynosiło to akcji bramkowych. Tą sprawili sobie piłkarze Dundalk po rozegraniu rzutu z autu na wysokości pola karnego Legionistów. Robbie Benson dobiegł do idealnie wystawionej piłki na 15. metrze i uderzeniem z woleja wpakował piłkę w okienko Arkadiusza Malarza. Taki wynik wciąż promował Legię do Ligi Mistrzów, choć na boisku zaczęło się robić nerwowo. Była to również pierwsza bramka stracona przez duet Lewczuk-Pazdan i pierwsza w eliminacjach Ligi Mistrzów, która stawiała Legię w roli drużyny goniącej wynik.

Kolejne minuty nie przynosiły poprawy gry. W 65. minucie na boisku pojawił się Guilherme, dla którego był to powrót po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Gdy już wydawało się, że wprowadzi ożywienie do akcji ofensywnych Legii Warszawa kolejne nerwy przyniósł nam Adam Hlousek. W 69. minucie po stracie piłki zachował się bardzo źle i zatrzymując nieprzepisowo piłkarza Dundalk otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. Legia przez 20 minut musiała radzić sobie w dziesiątkę. Konsekwencją czerwonej kartki Hlouska było zejście Nikolicia i pojawienie się w jego miejsce kolejnego powracającego po kontuzji zawodnika, Bartosza Bereszyńskiego.

W końcówce spotkania wciąż przegrywająca w dwumeczu drużyna z Irlandii zaczęła się otwierać. Grać śmielej, częściej pojawiając się na połowie Legii. To umożliwiło Legionistom okazje do kontr. Sędzia doliczył cztery minuty, a Legia wciąż przegrywała na własnym stadionie. Aż w końcu w kolejnej kontrze Legii piłka dotarła do Kucharczyka, który przed sobą miał tylko bramkarza. Ruszył na bramkę przebiegając połowę boiska i pewnym strzałem przypieczętował awans Legii Warszawa do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Jest to pierwszy awans polskiego klubu do Ligi Mistrzów od 20 lat i pierwszy w historii po reformie eliminacji. Legia Warszawa zagra w Lidze Mistrzów drugi raz. Wcześniej grali w niej 21 lat temu będąc pierwszym polskim klubem, który wywalczył awans do europejskiej elity.

Legia Warszawa - Dundalk FC 1:1
0:1 Robbie Benson 19'
1:1 Michał Kucharczyk 90+2'

Dwumecz: 3:1 i awans dla Legii Warszawa 

Legia Warszawa:
Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Thibault Moulin (90+3' Aleksandar Prijović), Tomasz Jodłowiec, Vadis Odijda-Ofoe, Steeven Langil (65' Guilherme), Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolić (71' Bartosz Bereszyński)

Dundalk FC:
Gary Rogers - Sean Gannon, Patrick Barrett, Andy Boyle, Dane Massey - Patrick McEleney (88' Michael O'Connor), Ronan Finn, Chris Shields (83' Darren Meenan), Robert Benson, Daryl Horgan - David McMillan