26.8.16

Bundesliga ruszyła! Lewandowski już strzela, Bayern już miażdży

23:03
W piątkowy wieczór ruszył 54. sezon Bundesligi. Tradycyjnie na własnym stadionie rozpoczął go ubiegłoroczny mistrz kraju. Bayern Monachium podejmował w tym spotkaniu Werder Brema i absolutnie go zdemolował.
fot. Peter Kneffel
Już przed spotkaniem wieszczono Werderowi wysoką porażkę. W ostatnich trzynastu spotkaniach obu drużyn górą był Bayern, z czego w ostatnich pięciu, Bremeńczykom nie udało się strzelić żadnej bramki, przy czym dzisiejsi gospodarze spotkania strzelili ich aż osiemnaście.

Piłkarze Werderu od początku spotkania nie mieli nic do powiedzenia. Bayern już od pierwszego gwizdka rozpoczął swoją dominację i oblężenie bramki przyjezdnych. Na pierwsze trafienie nie trzeba było długo czekać. Xabi Alonso fantastycznym uderzeniem zza pola karnego nie dał szans bramkarzowi i strzelił pierwszego gola w nowym sezonie, otwierając tym samym worek z bramkami już w 9. minucie spotkania. Bramka padła a przewaga rosła. Bawarczycy podwyższyli wynik już w 13. minucie. Doskonałe podanie zaliczył Franck Ribery, który prostopadłą piłką z własnej połowy boiska posłał w bój Roberta Lewandowskiego. Polak idealnie uwolnił się spod opieki obrońców wybiegając do piłki w odpowiednim momencie i unikając spalonego. W sytuacji sam na sam strzelił pierwszą i nie ostatnią bramkę w tym spotkaniu. Mistrz Niemiec prowadził po niespełna kwadransie już 2:0.

W 32. minucie kolejną szansę na podwyższenie wyniku miał Robert Lewandowski. Ze sporej odległości na bramkę Wiedwalda uderzał Thomas Muller, piłka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Lewandowskiego, któremu wystarczyło wpakować piłkę do pustej bramki. Fatalnie jednak spudłował i przeniósł piłkę znacznie nad poprzeczką. Chwilę później, a dokładnie w 39. minucie ponownie w fantastycznej sytuacji znalazł się polski snajper, który po wymianie podań z Riberym i Mullerem kolejny raz znalazł się sam na sam z bramkarzem Werderu. Strzelając z odległości czterech metrów piłka odbiła się od nogi Wiedwalda, następnie od poprzeczki i wróciła na boisko. Wyjątkowo szwankował celownik Robertowi w pierwszej połowie. W pierwszych 45 minutach oddał 6 strzałów na bramkę Wiedwalda i z wielu fantastycznych okazji udało mu się wykorzystać tylko jedną, a powinien mieć przynajmniej hat-tricka.

Krótko po zmianie stron okazało się, że Lewandowski naprawił w przerwie swój celownik. Już 40 sekund po wznowieniu i fantastycznym dośrodkowaniu Mullera z prawej strony boiska, Lewandowski drugi raz w tym spotkaniu wpakował piłkę do siatki rywala. Fantastyczne funkcjonowały skrzydła Bayernu. Z przyjemnością patrzyło się na współpracę Alaby z Riberym. Następna bramka padła po podobnej współpracy, ale na drugim skrzydle. Kolejna wspaniała dla oka wymiana podań, tym razem po prawej stronie boiska. Thomas Muller rozegrał piłkę z Philippem Lahmem, wprowadził go podaniem w pole karne, a prawemu obrońcy Bayernu pozostało celnie uderzyć. Lahm strzałem na dalszy słupek, od którego piłka odbiła się jeszcze i wpadła do bramki strzelił czwartego gola w tym spotkaniu. Następna bramka to ponownie popis ofensywy Bawarczyków. Rozegranie wszerz pola karnego i trzecia asysta Thomasa Mullera w spotkaniu, który wystawił piłkę stojącemu na 11. metrze Franckowi Ribery'emu, a ten uderzeniem pod poprzeczką wpisał się na listę strzelców.

Brema absolutnie nie istniała na boisku i zapowiadało się na jeszcze większy pogrom. W 76. minucie mieliśmy kolejny dowód słabej gry gości. Bezmyślne zachowanie Eggesteina, który po złym przyjęciu piłki we własnym polu karnym złapał za koszulkę Rafinhe i dał pretekst sędziemu do podyktowania rzutu karnego. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Lewandowski i celnym uderzeniem ustrzelił hat-tricka.

Na tym zakończyło się strzelanie, choć okazji do zdobycia kolejnych bramek było jeszcze sporo. Wynik 6:0 biorąc pod uwagę wszystkie niewykorzystane okazje Lewandowskiego (12 strzałów) i Mullera (5 strzałów) to zdecydowanie najmniejszy wymiar kary. Hat-trick Roberta to rozpoczęcie marszu po trzeci tytuł króla strzelców. Jak na razie, żadnemu obcokrajowcowi nie udało się zdobyć tego tytułu trzykrotnie.
Bayern Monachium:
Manuel Neuer - Philipp Lahm (Rafinha 74'), Javi Martinez, Mats Hummels, David Alaba (Juan Bernat 78') - Thiago Alcantara, Arturo Vidal, Xabi Alonso (Joshua Kimmich 64') - Thomas Muller, Franck Ribery - Robert Lewandowski

Werder Brema:
Felix Wiedwald - Gebre Selasie, Fallou Diagne, Lamine Sane, Luca Caldirola - Robert Bauer, Clemens Fritz - Sambou Yatabare, Fin Bartels (Lenart Thy 88'), Florian Grillitsch (Maximilian Eggestein 74') - Aron Johannsson (Janek Sternberg 64')

25.8.16

Liga Mistrzów: Wszystko jasne! Pazdan vs C.Ronaldo part 2

20:12
Tegoroczne losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów obfitowało w dodatkowe emocje związane z Legią Warszawa. Dla polskiego klubu jest to powrót do europejskiej czołówki po 20 latach. Legia znalazła się w grupie F. Zmierzy się w niej z obrońcą tytułu - Realem Madryt, powracającą do LM po rocznej przerwie Borussią Dortmund oraz Sportingiem Lizbona.
Grupa A
PSG, Arsenal, FC Basel, Ludogorets Razgrad

Absolutnym faworytem do wygrania grupy wydaje się być PSG, którego od lipca zawodnikiem jest Grzegorz Krychowiak. Arsene Wenger wraz z londyńską drużyną ponownie odwiedzą Francję. Z ostatniej wizyty w kraju trójkolorowych nie mają jednak dobrych wspomnień. W sezonie 2014/15 zostali wyeliminowani przez AS Monaco na etapie 1/8 finału. W następnym sezonie do ostatniej kolejki toczyli bój o wyjście z grupy z Olympiakosem Pireus. Prawdopodobnie jeśli z kimś FC Basel ma nawiązać kontakt i stoczyć bój o awans do następnej rudny, to właśnie z "Kanonierami". Angielska drużyna wychodziła jednak z grupy 12 razy z rzędu. Czy FC Basel przerwie tę passę? Ludogorets Razgrad wydaje się być bez szans.

Grupa B
SL Benfica, SSC Napoli, Dynamo Kijów, Besiktas JK

SSC Napoli z trzema Polakami w składzie po rocznej przerwie ponownie zagra w LM, a w grupie zmierzy się z mistrzami Portugalii, Ukrainy oraz Turcji. Grupa może okazać się niezwykle wyrównana. Benfica to ubiegłoroczny ćwierćfinalista Ligi Mistrzów, z kolei Dynamo Kijów dotarło w ubiegłym sezonie do 1/8 finału. Dla Piotra Zielińskiego, który latem przeniósł się do Napoli, będzie to debiut w Lidze Mistrzów.

Grupa C
FC Barcelona, Manchester City, Borussia M'gladbach, Celtic Glasgow

Nie ma wątpliwości, że faworytów do wyjścia z grupy każdy widzi w Barcelonie i Manchesterze City. Gladbach z Celticem zawalczą o miejsce trzecie, dające awans do Ligi Europy. Manchester City ponownie zmierzy się z Barceloną. W sezonie 2013/14 oraz 2014/15 angielska drużyna była eliminowana w fazie play-off przez obecnego mistrza Hiszpanii. Ponownie zmierzą się ze sobą również Guardiola i Barcelona. Również on musiał uznać wyższość katalońskiej drużyny w półfinale rozgrywek w sezonie 2014/15 gdy jeszcze prowadził Bayern Monachium. Także Claudio Bravo zmierzy się ze swoją poprzednią drużyną. Wczoraj opuścił Barcelonę na rzecz Manchesteru City i jak się okazuje, szybko wróci na Camp Nou by zagrać przeciwko swoim byłym kolegom z drużyny. Niewątpliwie szczęścia do losowania nie ma Borussia M'gladbach. Niemcy w ubiegłym sezonie wrócili do Ligi Mistrzów po wielu latach trafiając do grupy śmierci. Nie inaczej jest w tym roku. Jednak dla nich będzie to okazja do rewanżu, ponieważ w zeszłym sezonie mierzyli się w grupie właśnie z Manchesterem City.

Grupa D
Bayern Monachium, Atletico Madryt, PSV, FK Rostów

Ubiegłoroczny finalista, ćwierćfinalista, drużyna z 1/8 finału i... debiutant znaleźli się w jednej grupie. FK Rostów czeka dostarczanie punktów silniejszym ekipom. Okazje do wyrównania rachunków będą mieć Bayern Monachium i PSV, których po drodze do finału wyeliminowało Atletico Madryt. Robert Lewandowski wraz z bawarską drużyną nie trafił do łatwej grupy, jednak z pewnością niemiecka drużyna nie powinna mieć problemów z awansem. Kwestią otwartą pozostaje kolejność, która zadecyduje o losowaniu w 1/8 finału.
Grupa E
CSKA Moskwa, Bayer Leverkusen, Tottenham Hotpur, AS Monaco

Zapowiada się na jedną z najbardziej wyrównanych grup sezonu 2016/17 w Lidze Mistrzów. Z powyższych drużyn żadna nie może się ostatnio pochwalić osiągnięciami na arenie europejskiej. Trudno szukać faworytów. Ciężko wskazać drużyny, które wyjdą z grupy. Z pewnością spore doświadczenie z gry z tymi drużynami zbierze obrońca reprezentacji Polski - Kamil Glik, dla którego będzie to debiut w Lidze Mistrzów. Monaco wraca do gry w europejskiej elicie po rocznej przerwie i pokonaniu w eliminacjach Villarrealu. Większy rozbrat z Ligą Mistrzów miał Tottenham Hotspur. "Koguty" ostatni raz w Lidze Mistrzów grały w sezonie 2010/11. W zespole Spurs przeciwko swoim kolegom z Bayeru zagra Heung-Min Son.

Grupa F
Real Madryt, Borussia Dortmund, Sporting Lizbona, Legia Warszawa

A Polakiem, który trafił na polski klub jest... Łukasz Piszczek!
Grupa, która polskich kibiców będzie emocjonować najbardziej. Legia Warszawa po historycznym awansie zmierzy się w grupie z obrońcą tytułu - Realem Madryt, wicemistrzem Niemiec - Borussią Dortmund, oraz wicemistrzem Portugalii - Sportingiem Lizbona. Nie ulega wątpliwości, że przed Legią stoi raczej zadanie niewykonalne. Z kolei kibice będą mogli obejrzeć w Warszawie ekipy z absolutnie europejskiego topu. Real Madryt ponownie zmierzy się z Borussią Dortmund. Szczególnie dla tych dwóch drużyn nadchodząca potyczka może być wyjątkowo emocjonująca. Sezon 2012/13 to starcie w jednej grupie, a później w półfinale, w którym Robert Lewandowski popisał się historycznym czteropakiem. W sezonie 2013/14 niemiecki klub musiał już uznać wyższość Realu, który do ostatniej minuty musiał drżeć o awans w ćwierćfinale i ostatecznie wygrać w dwumeczu 3:2. Nadchodzące starcie będzie pierwszym, od kiedy trenerem klubu z Zagłębia Ruhry jest Thomas Tuchel. Cristiano Ronaldo wróci do Lizbony na pojedynek ze Sportingiem, jednak z pewnością już obgryza paznokcie na wieść, że ponownie przyjdzie mu się mierzyć z Michałem Pazdanem.
Grupa G
Leicester City, FC Porto, Club Brugge, FC Kopenhaga

Mistrz Anglii i zarazem absolutny debiutant w Lidze Mistrzów może mówić o sporym szczęściu. Grupa wygląda na wyrównaną, a to może oznaczać, że występy "Lisów" nie skończą się na sześciu meczach. Jednak podobnie jak w grupie E, również tutaj ciężko wskazać ekipy, które awansują do następnego etapu rozgrywek. W Leicester City być może szansę do zaprezentowania swoich umiejętności w Europie trener Claudio Ranieri postanowi dać Polakom, Marcinowi Wasilewskiemu i Bartoszowi Kapustce. Dla drugiego byłby to debiut w Lidze Mistrzów.

Grupa H
Juventus Turyn, FC Sevilla, Olympique Lyon, Dinamo Zagrzeb

Trudny debiut w Lidze Mistrzów czeka za to Macieja Rybusa. Jego Olympique Lyon, do którego przeniósł się w obecnym okienku transferowym trafił do trudnej grupy. Juventus Turyn po fantastycznym dwumeczu odpadł w ostatniej edycji Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału, z kolei Sevilla to zwycięzca trzech ostatnich pucharów Ligi Europy. W Lyonie na kolejny sezon prawdopodobnie zostanie topowy snajper Alexandre Lacazette, co pozwoli nawiązać kontakt z Sevillą i Juventusem. Ponownie drużyna z czwartego koszyka, czyli Dinamo Zagrzeb, wydaje się być w swojej grupie bez szans.

Liga Mistrzów: Przed losowaniem fazy grupowej... Jakie są szanse Legii?

13:00
Dokładnie o godzinie 18:00 rozpocznie się ceremonia UEFA i losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy raz od dwudziestu lat w piłkarskiej elicie zagra polski zespół, Legia Warszawa.
Wczoraj zostały rozegrane ostatnie mecze fazy play-off eliminacji, które zadecydowały o ostatecznym składzie zespołów Ligi Mistrzów w sezonie 2016/17 i podziale na koszyki. Tegoroczne losowanie z pewnością będzie emocjonowało polskich fanów wyjątkowo, ponieważ w jednej z kulek znajdzie się Legia Warszawa. Na kogo by polski zespół nie trafił, wiadomo już, że nikt nie odbierze Legionistom ogromnych pieniędzy za awans, o których można przeczytać TUTAJ.

W losowaniu jedni życzą Legii najsilniejszych drużyn, nie wierząc w ugranie choćby punktu z kimkolwiek i chcąc obejrzeć w Warszawie drużyny z europejskiego topu. Inni wierzą w poprawę gry Legii i z nadziejami spoglądają na podział koszyków szukając drużyn, z którymi Legia mogłaby mieć szanse. Jedno jest pewne. Gra stołecznego klubu nie napawa optymizmem. Teoretycznie w 32-zespołowej stawce można znaleźć zespoły słabsze od polskiego klubu. Według rankingu UEFA, Legia Warszawa (28,000) ma współczynnik wyższy od pięciu zespołów: Dinamo Zagrzeb (25,775, czwarty koszyk), Ludogorec Razgrad (25,625, czwarty koszyk), FC Kopenhaga (24,720, czwarty koszyk), Leicester City (15,256, pierwszy koszyk) i FK Rostów (11,716, czwarty koszyk).

Również poprzednie lata udowadniały, że teoretycznie najsłabsze drużyny potrafią zdobywać punkty ze zdecydowanie silniejszymi przeciwnikami. W poprzednim sezonie nie udało się to jedynie Maccabi Tel Awiw. Doskonałym przykładem do przytoczenia może być za to BATE Borysów, które w ubiegłym sezonie potrafiło ugrać 5 punktów w grupie z Barceloną, Bayerem Leverkusen i AS Romą, by w następnym sezonie odpaść w eliminacjach z... Dundalkiem. Również w przypadku Legii może być tak, że trafiając na europejskie potęgi drużyna zagra na większym luzie nie mając już nic do stracenia.

Nieco inny przykład daje drużyna polskiej Ekstraklasy, Lech Poznań. W sezonie 2010/11 zespół Kolejorza podobnie jak Legia nie zachwycał grą. Już w drugiej rundzie eliminacji LM musiał męczyć się w karnych z Interem Baku by w następnej fazie odpaść ze Spartą Praga. Poznaniacy zakwalifikowali się jednak do Ligi Europy, gdzie w grupie trafili na Manchester City, Juventus Turyn i Red Bull Salzburg. Grupa absolutnie nie do przejścia. Ktoś mógłby teraz zarzucić, że przecież to Liga Europy. Kluby ją sobie odpuszczają. Jednocześnie inna lub ta sama osoba krzyczałaby wtedy, że Lech skończy grupę na ostatnim miejscu z zerowym dorobkiem punktowym, bo przecież wcześniej grą nie zachwycał. Nic bardziej mylnego. Kolejorz zajął drugie miejsce w grupie i awansował dalej, gdzie odpadł z SC Braga, późniejszym finalistą rozgrywek. I również z Lecha, Legia może brać przykład, ponieważ sytuacja stołecznego klubu jest podobna i nadal znajduje się daleko od optymalnej formy, a awans w dużej mierze zawdzięcza sprzyjającemu losowaniu.
Jak będzie wyglądać grupa Legionistów? Tego dowiemy się dzisiejszego wieczoru. Legia może trafić na absolutną grupę śmierci jak i na grupę teoretycznie słabszych zespołów. W pierwszym koszyku znajdziemy 7 mistrzów krajów najlepszych lig w Europie plus zwycięzcę poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. O pozycjach w następnych koszykach decyduje ranking UEFA. W tym sezonie LM zadebiutuje również Piotr Zieliński (SSC Napoli), Kamil Glik (AS Monaco) i Maciej Rybus (Olympique Lyon), którzy w trwającym okienku transferowym zmienili kluby. Oprócz wspomnianej trójki, na boiskach Ligi Mistrzów zaprezentują się również Robert Lewandowski (Bayern Monachium), Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund), Grzegorz Krychowiak (PSG) i Arkadiusz Milik (SSC Napoli). Być może swoją szansę dostaną także Bartosz Kapustka, Marcin Wasilewski (obaj Leicester City) i Krystian Bielik (Arsenal).

Losowanie fazy grupowej - start godzina 18:00
Transmisja na żywo na antenach Eurosport 1, Canal+ Sport oraz nSport+

24.8.16

Legia Warszawa z gigantycznym zastrzykiem gotówki

15:07
Tyle jednego lata w Legii nie działo się nigdy. Piłkarze przychodzą i odchodzą, a w ruchu są olbrzymie jak na polski klub pieniądze. Teraz będzie ich jeszcze więcej, ponieważ Legia Warszawa po 21 latach wraca do Ligi Mistrzów.
Historyczny awans Legii do Ligi Mistrzów stał się faktem, o czym można przeczytać TUTAJ. Faktem stały się także olbrzymie pieniądze, które za awans zostaną wypłacone polskiemu klubowi przez UEFA.

Legioniści grę o Ligę Mistrzów rozpoczęli od drugiej rundy eliminacji. Przechodząc przez kolejne rundy i ostatecznie zwyciężając w ostatnim dwumeczu z Dundalk FC zarobili w eliminacjach 2,74 mln euro. Zwycięstwo w ostatniej fazie eliminacji wprowadziło Legię do Ligi Mistrzów pierwszy raz od 21 lat. Za sam udział w fazie grupowej UEFA płaci klubom aż 12,7 mln euro! To daje Legii zarobek minimalny w łącznej wysokości 15,44 mln euro, czyli przy obecnym kursie ponad 66 mln zł. Minimalny, ponieważ to wcale nie musi być koniec. Za każdy zdobyty punkt w Lidze Mistrzów, Legia może zarobić dodatkowe pieniądze. Gdyby Legia zajęła trzecie miejsce w grupie, wciąż będzie w grze w Lidze Europy, co z kolei wiąże się z kolejnymi bonusami pieniężnymi.

udział w I rundzie kwalifikacyjnej - 220 000 €
udział w II rundzie kwalifikacyjnej - 320 000 €*
udział w III rundzie kwalifikacyjnej - 420 000 €*
udział w IV rundzie kwalifikacyjnej (przegrany) - 3 000 000 €
udział w IV rundzie kwalifikacyjnej (wygrany) - 2 000 000 €*
udział w fazie grupowej - 12 700 000 €*
zwycięstwo w fazie grupowej - 1 500 000 €
remis w fazie grupowej - 500 000 €
udział w 1/8 finału - 6 000 000 €
udział w ćwierćfinale - 6 500 000 €
udział w półfinale - 7 500 000 €
porażka w finale - 11 000 000 €
zdobycie trofeum - 15 500 000 €
*zarobione już pieniądze

Zastrzyk gotówki jaki wpłynie na Łazienkowską 3 robi ogromne wrażenie. Już wcześniej żaden polski klub nie mógł równać się z Legią w kwestii budżetu. Teraz ta przewaga jeszcze wzrośnie. Kwota jaka zasili portfel stołecznego klubu stanowi ponad połowę rocznego budżetu mistrza Polski (120 mln zł). Dość powiedzieć, że ponad 66 mln zł, które zarobiła już Legia to suma większa niż roczny budżet każdego polskiego klubu. Drugi pod względem wysokości rocznego budżetu w Lotto Ekstraklasie jest Lech Poznań, którego suma wynosi około 50 mln zł.

Pieniądze jakie Legia zarobiła na awansie do Ligi Mistrzów są też większe od tych, które zarobiła na sprzedaży zawodników w ciągu ostatnich pięciu okienek transferowych! **
Lato 2014/15
Daniel Łukasik -> 800 tysięcy euro do Lechii Gdańsk
suma = 800 tysięcy euro
Zima 2014/15
Krystian Bielik -> 2,25 mln euro do Arsenalu 
Miroslav Radović -> 2 mln euro do Hebei China Fortune
Łukasz Budziłek -> 100 tysięcy euro do Lechii Gdańsk
suma = 4,35 mln euro
Lato 2015/16
Orlando Sa -> 1,5 mln euro do Reading
Dossa Junior -> 400 tysięcy euro do Konyaspor
suma = 1,9 mln euro
Zima 2015/16  
Michał Żyro -> 500 tysięcy euro do Wolverhampton
Dusan Kuciak -> 300 tysięcy euro do Hull City
suma = 800 tysięcy euro
Lato 2016/17
Ondrej Duda -> 4,20 mln euro do Herthy Berlin
Ariel Borysiuk -> 1,80 mln euro do QPR
Jakub Kosecki  -> 150 tysięcy euro do SV Sandhausen
suma = 6,15 mln euro
Łącznie 14 mln euro. 
**kwoty transferów zaczerpnięte z serwisu transfermarkt.de

Jak Legia Warszawa wykorzysta te pieniądze? Od dłuższego czasu mówi się o odejściu z klubu filaru obrony i kapitana, Michała Pazdana, oraz najlepszego strzelca, Nemanji Nikolicia. We wtorkowym meczu z Dundalk FC obaj byli obserwowani przez przedstawicieli zainteresowanych klubów. Do Nikolicia przyjechali obserwatorzy Hull City, do Pazdana goście z Hannoveru i Sampdorii Genua. Nic nie jest nadal przesądzone, jednak w przypadku ich odejścia klub będzie musiał się postarać o załatanie dziur po cennych zawodnikach. W tym powinny z pewnością pomóc pieniądze z Ligi Mistrzów.


Liga Mistrzów: Szczęsny z Romą odpadł, Glik z Monaco gra dalej

00:02
Choć polskich fanów piłki nożnej dzisiejszego wieczoru z pewnością najbardziej emocjonował mecz Legii Warszawa i jej historyczny awans do Ligi Mistrzów, równolegle rozgrywały się inne pojedynki rewanżowe. W nich sporą niespodziankę sprawiło FC Porto, gromiąc na wyjeździe AS Roma i eliminując Rzymian z Ligi Mistrzów.
--- Hapoel Beer Sheva - Celtic Glasgow 2:0
15' - niewykorzystany rzut karny przez Hapoel
1:0 Ben Sahar 20'
2:0 Ovidiu Hoban 48'
Wynik dwumeczu: 4:5, awans: Celtic Glasgow

--- Viktoria Pilzno - Ludogorets Razgrad 2:2
1:0 Michal Duris 7'
1:1 Virgil Misidjan 17'
2:1 Ales Mateju 64'
2:2 Claudiu Keseru 90'
Wynik dwumeczu: 2:4, awans: Ludogorets Razgrad

--- AS Roma - FC Porto 0:3
0:1 Felipe 8'
0:2 Miguel Layun 73'
0:3 Jesus Corona 75'
Wynik dwumeczu: 1:4, awans: FC Porto

Do rewanżowego spotkania obie drużyny przystępowały po remisie na stadionie portugalskiej drużyny. To stawiało w teoretycznie lepszej sytuacji rzymski klub, który przywiózł remis i bramkę na wyjeździe. Wszystko zmieniło się już w 8. minucie, kiedy to pierwszy raz w tym spotkaniu Wojciech Szczęsny musiał wyjmować piłkę z siatki. To był dopiero zwiastun złych wydarzeń. "Smoki" z Porto cofnęły się po zdobyciu bramki, ale ataki Rzymian nie przynosiły efektów. W 39. minucie został przybity kolejny gwóźdź do trumny Romy. Kapitan i obrońca drużyny został ukarany przez polskiego sędziego, Szymona Marciniaka, czerwoną kartką za brutalne wejście wyprostowaną nogą w piszczel przeciwnika. Była to już druga czerwona kartka dla piłkarza Romy w dwumeczu i nie ostatnia.

Krótko po zmianie stron Szymon Marciniak musiał pokazać kolejną czerwoną kartkę piłkarzowi Romy, Tym razem ujrzał ją Emerson, który miał zastąpić wyrwę po De Rossim. Rzymianie znaleźli się w sytuacji beznadziejnej, mając bramkę straty i jedynie ośmiu zawodników w polu. Ostatnie dwa mocne i szybkie ciosy zostały już zadane przez piłkarzy Porto. W 73. minucie szans niepotrzebnie wychodzącemu przed pole karne Szczęsnemu nie dał Miguel Layun, a w 75. minucie awans "Smoków" przypieczętował Jesus Corona. FC Porto będzie trzecią portugalską drużyną po Benfice i Sportingu w obecnym sezonie Ligi Mistrzów.

---AS Monaco - Villarreal 1:0
1:0 Fabinho 90' (rzut karny)
Wynik dwumeczu: 3:1, awans: AS Monaco

Klub z księstwa Monaco zwyciężył w pierwszym spotkaniu na stadionie Villarrealu 2:1. Hiszpańska drużyna musiała więc strzelić dwie bramki i pilnować tyłów by awansować. To okazało się zbyt trudne dla czwartej drużyny ubiegłego sezonu hiszpańskiej Primera Division. W drużynie Monaco cały mecz rozegrał Kamil Glik, który z pewnością miał ogromny udział w zachowaniu czystego konta przez francuską drużynę. W końcówce spotkania ręką w polu karnym zagrał piłkarz Villarrealu, Mateo Musacchio, czego konsekwencją był rzut karny. Ten bez skrupułów został wykorzystany przez Fabinho wprowadzając Monaco po dwóch latach do Ligi Mistrzów. Francja podobnie jak Portugalia z trzema przedstawicielami w europejskiej elicie. Villarreal będzie miał za to okazję ponownie powalczyć o puchar Ligi Europy. W ubiegłym sezonie osiągnęli w tych rozgrywkach półfinał odpadając po dwumeczu z Liverpoolem.

23.8.16

Legia Warszawa w Lidze Mistrzów!

23:04
To już pewne! Już nikt i nic nie odbierze awansu Legii. Nie będzie afery z występem nieuprawnionego zawodnika, nie będzie walkowerów. Oficjalnie możemy powiedzieć - polski klub po 20 latach znowu zagra w Lidze Mistrzów!
fot. Michał Trociński
Legioniści przed rewanżem z Dundalk FC byli w komfortowej sytuacji. W pierwszym pojedynku zwyciężyli na wyjeździe 2:0. To pozwalało im nawet na skromną porażkę 1:0 w rewanżu na swoim boisku, co i tak dałoby awans Legii Warszawa. Z pewnością jednak nie taki przebieg spotkania wymarzyli sobie piłkarze stołecznego klubu, którzy przyrządzili nam sporo nerwów.

Zdecydowanie w to spotkanie dobrze nie wszedł Odjida-Ofoe, który notował sporo niedokładnych podań, grał niepewnie, źle się ustawiał. Gra Legii ponownie nie zachwycała, brakowało akcji ofensywnych. Piłkarze Legii długo jednak utrzymywali się przy piłce, ale nie przynosiło to akcji bramkowych. Tą sprawili sobie piłkarze Dundalk po rozegraniu rzutu z autu na wysokości pola karnego Legionistów. Robbie Benson dobiegł do idealnie wystawionej piłki na 15. metrze i uderzeniem z woleja wpakował piłkę w okienko Arkadiusza Malarza. Taki wynik wciąż promował Legię do Ligi Mistrzów, choć na boisku zaczęło się robić nerwowo. Była to również pierwsza bramka stracona przez duet Lewczuk-Pazdan i pierwsza w eliminacjach Ligi Mistrzów, która stawiała Legię w roli drużyny goniącej wynik.

Kolejne minuty nie przynosiły poprawy gry. W 65. minucie na boisku pojawił się Guilherme, dla którego był to powrót po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Gdy już wydawało się, że wprowadzi ożywienie do akcji ofensywnych Legii Warszawa kolejne nerwy przyniósł nam Adam Hlousek. W 69. minucie po stracie piłki zachował się bardzo źle i zatrzymując nieprzepisowo piłkarza Dundalk otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. Legia przez 20 minut musiała radzić sobie w dziesiątkę. Konsekwencją czerwonej kartki Hlouska było zejście Nikolicia i pojawienie się w jego miejsce kolejnego powracającego po kontuzji zawodnika, Bartosza Bereszyńskiego.

W końcówce spotkania wciąż przegrywająca w dwumeczu drużyna z Irlandii zaczęła się otwierać. Grać śmielej, częściej pojawiając się na połowie Legii. To umożliwiło Legionistom okazje do kontr. Sędzia doliczył cztery minuty, a Legia wciąż przegrywała na własnym stadionie. Aż w końcu w kolejnej kontrze Legii piłka dotarła do Kucharczyka, który przed sobą miał tylko bramkarza. Ruszył na bramkę przebiegając połowę boiska i pewnym strzałem przypieczętował awans Legii Warszawa do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Jest to pierwszy awans polskiego klubu do Ligi Mistrzów od 20 lat i pierwszy w historii po reformie eliminacji. Legia Warszawa zagra w Lidze Mistrzów drugi raz. Wcześniej grali w niej 21 lat temu będąc pierwszym polskim klubem, który wywalczył awans do europejskiej elity.

Legia Warszawa - Dundalk FC 1:1
0:1 Robbie Benson 19'
1:1 Michał Kucharczyk 90+2'

Dwumecz: 3:1 i awans dla Legii Warszawa 

Legia Warszawa:
Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Thibault Moulin (90+3' Aleksandar Prijović), Tomasz Jodłowiec, Vadis Odijda-Ofoe, Steeven Langil (65' Guilherme), Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolić (71' Bartosz Bereszyński)

Dundalk FC:
Gary Rogers - Sean Gannon, Patrick Barrett, Andy Boyle, Dane Massey - Patrick McEleney (88' Michael O'Connor), Ronan Finn, Chris Shields (83' Darren Meenan), Robert Benson, Daryl Horgan - David McMillan

7.8.16

Towarzysko: Napoli zmiażdżyło Monaco. Debiut Milika i Zielińskiego, 90 minut Glika

23:29
W towarzyskim pojedynku wicemistrza Włoch z trzecią drużyną ostatniego sezonu we Francji spotkanie całkowicie zdominowało Napoli. Na boisku pojawili się również Polacy, a dla Zielińskiego i Milika był to debiut.
fot. Alessandro Cuomo
Dla AS Monaco był to ostatni sparing przed rozpoczęciem sezonu w lidze francuskiej. Na pewno miło tego spotkania nie będzie wspominać Kamil Glik, który rozegrał pełne 90 minut. Sam nie popełniał większych błędów i prezentował się naprawdę przyzwoicie powstrzymując niejednokrotnie rywali. Pomimo tego, jego drużyna straciła aż pięć bramek.

Napoli od początku spotkania przystąpiło pewnie do zdobywania przewagi i w konsekwencji bramki. Ta padła już w 3. minucie za sprawą fantastycznej wymiany podań i uderzenia z pierwszej piłki Manolo Gabbiadiniego, zwykle rezerwowego napastnika Napoli. Drużyna wicemistrza Włoch nie poprzestawała na jednej bramce i stopniowo budowała coraz większą przewagę dominując w spotkaniu. Piłkarze Monaco popełniali proste błędy a Napoli skrupulatnie je wykorzystywało. Mecz mógł cieszyć oko dzięki fantastycznej i ekstrawaganckiej grze piłkarzy Neapolu.

Ostatecznie Gabbiadini wpisał się na listę strzelców jeszcze trzykrotnie, a jedno trafienie dorzucił wspaniałym strzałem z dystansu Brazylijczyk Allan. Po bramce Allana, w 67. minucie na boisku zameldowali się Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Dla obu był to debiut w barwach Napoli. Choć wynik do końca spotkania już się nie zmienił, również oni mieli okazje do zaprezentowania swoich umiejętności i styl gry drużyny pozostawał niezmienny.

W końcówce Milik, po wymianie podań z Lorenzo Insigne, mógł zdobyć bramkę, jednak jego strzał obronił dobrze interweniujący bramkarz, a w oddaniu dobrego strzału skutecznie przeszkadzał mu Kamil Glik.

SSC Napoli - AS Monaco 5:0
1:0 - Gabbiadini (3')
2:0 - Gabbiadini (17')
3:0 - Gabbiadini (K. 49')
4:0 - Gabbiadini (64')
5:0 - Allan (66')

Tarcza Wspólnoty dla Czerwonych Diabłów!

19:28
W rozpoczynającym sezon w Anglii pojedynku o Tarczę Wspólnoty Manchester United okazał się lepszy od Leicester City.
Trener Leicester, Claudio Ranieri, znany jest z grania żelazną jedenastką. Nie inaczej przystąpił do pierwszego oficjalnego pojedynku nowego sezonu. W pierwszej jedenastce Ranieri ustawił więc aż dziesięciu podstawowych graczy ubiegłego sezonu. Zabrakło jedynie N'Golo Kante, który tego lata przeniósł się do londyńskiej Chelsea. W meczowej osiemnastce zabrakło miejsca dla obu Polaków, Marcina Wasilewskiego i sprowadzonego w środę Bartosza Kapustki. Dla Manchesteru United był to pierwszy oficjalny mecz pod wodzą Jose Mourinho.

W pierwszej połowie tempo meczu nie powalało a styl gry Leicester raczej nie różnił się wiele od tego, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić w poprzednim sezonie. Żadna z drużyn nie wypracowała sobie wielu okazji do strzelenia bramki. Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy piłkarze Leicester zachowali się jednak katastrofalnie w obronie i nie mogło skończyć się to inaczej, jak stratą bramki.

W 32. minucie blisko linii środkowej boiska Jesse Lingard otrzymał podanie od Rooneya i długo się nie zastanawiając ruszył na bramkę Schmeichela mijając po drodze piłkarzy Leicester jak tyczki i ostatecznie pewnie wykorzystując wypracowaną przez siebie sytuację sam na sam z bramkarzem. Do końca pierwszej połowy obie drużyny nie pokusiły się już o próbę zdobycia bramki.

Od początku drugiej części spotkania Claudio Ranieri wprowadził dwie zmiany. Na boisku zameldowali się Demarai Gray i rekordowy transfer "Lisów", Ahmed Musa. Szybko okazało się, że była to dobra decyzja. Już w 52. minucie Musa wyprowadził groźny kontratak "Lisów" i choć stracił piłkę, akcja zakończyła się bramką. Wszystko przez Fellainiego, który chciał podać do De Gei lecz zrobił to zbyt lekko, a czekający na błąd Jamie Vardy przechwycił piłkę i bez problemów pokonał bramkarza wyrównując stan meczu. Po tej bramce mecz otworzył się na nowo i przez chwilę oglądaliśmy zdecydowanie ciekawsze widowisko niż w pierwszej połowie.

Z czasem tempo słabło i wciąż brakowało naprawdę groźnych strzałów, a przynajmniej do 80. minuty. Wtedy właśnie Rooney uprzedził Schmeichela w drodze po piłkę i wycofał ją do stojącego blisko Ibrahimovica, który tak doskonałych okazji nie zwykł marnować. Uderzył jednak za lekko i zbyt łatwo, przez co obrońca mógł interweniować przed linią bramkową, wybijając piłkę daleko od pola karnego.

Choć Zlatan zmarnował okazję, to jego sytuacja rozpoczęła okres wymiany ciosów. Chwilę później po drugiej stronie boiska bardzo dobrą okazję na strzelenie bramki miał Ahmed Musa, jednak z bliskiej odległości uderzył nieznacznie nad poprzeczką. Gdy Czerwone Diabły ponownie przeniosły piłkę na połowę Leicester, po skończonej akcji kibice United mogli już tylko unieść ręce w geście radości. Z prawej strony boiska ruszył Antonio Valencia, który dośrodkowaniem znalazł w polu karnym najwyżej skaczącego Zlatana, a ten nie zmarnował już okazji. Piłka po jego strzale głową jeszcze odbiła się od słupka, ale ostatecznie wpadła do bramki. Po powtórkach wydaje się, że gol padł z nieznacznego spalonego, jednak sędzia nie podniósł chorągiewki i pierwsza bramka Ibrahimovicia w pierwszym oficjalnym pojedynku stała się faktem. "Lisy" nie zdołały już odrobić strat i ostatecznie Manchester United mógł cieszyć się z pierwszego zdobytego trofeum pod wodzą nowego trenera, Jose Mourinho.

Leicester City - Manchester United 1:2
0:1 - Jesse Lingard (32')
1:1 - Jamie Vardy (52')
1:2 - Zlatan Ibrahimović (83')

Składy:
Leicester City: Kasper Schmeichel - Danny Simpson (63' Luis Hernandez), Robert Huth (89' Leonardo Ulloa), Wes Morgan, Christian Fuchs (80' Jeffrey Schlupp), Riyad Mahrez, Danny Drinkwater, Andy King (63' Nampalys Mendy), Marc Albrighton (46' Demarai Gray), Shinji Okazaki (46' Ahmed Musa), Jamie Vardy

Manchester United: David de Gea - Antonio Valencia, Eric Bailly, Daley Blind, Luke Shaw (69' Marcos Rojo), Michael Carrick (61' Ander Herrera), Marouane Fellaini, Jesse Lingard (63' Juan Mata, 90+3' Henrich Mkhitaryan), Wayne Rooney (88' Morgan Schneiderlin), Anthony Martial (70' Marcu Rashford), Zlatan Ibrahimović.

6.8.16

Historia ruchów transferowych na linii Bayern Monachium - Borussia Dortmund #2

20:00
1 lipca 2004
Torsten Frings
9,25 mln euro

Pierwszy transfer XXI wieku z Borussi do Bayernu. Torsten Frings występował w Borussi Dortmund przez dwa lata nie osiągając z klubem większych sukcesów. Borussia zajęła wówczas kolejno trzecie i szóste miejsce w lidze. W tym miejscu wypada też wspomnieć o problemach finansowych Borussi Dortmund, która o mało nie zbankrutowała przez złą politykę klubu i by się uratować sprzedano stadion, a klub wszedł na giełdę. Zaczęła się także wyprzedaż zawodników. Jednym z nich był właśnie Torsten Frings. W 2004 roku właściciele Bayernu postanowili pozyskać kolejnego reprezentanta Niemiec. Za Torstena Fringsa zapłacili 9.25 mln euro, tylko po to, by ostatecznie Frings spędził w klubie z Monachium zaledwie rok. W barwach Bayernu wystąpił w 29 meczach trzykrotnie wpisując się na listę strzelców. Sięgnął z klubem po mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec i Puchar Ligi. Po zakończeniu sezonu wrócił po trzyletniej przerwie do Werderu Brema za 5 mln euro.

3 stycznia 2008
Mats Hummels 
wypożyczenie

Wypożyczenie Hummelsa do Borussi Dortmund było swojego rodzaju dobrym gestem Bayernu i wyciągnięciem pomocnej dłoni. Po kryzysie finansowym nastąpiła przebudowa drużyny i zarządu klubu. Konieczna była spłata długu, który opiewał na olbrzymią kwotę prawie 100 mln euro. Klub z Dortmundu borykał się z pozaboiskowymi problemami co odbijało się również na pozycji w Bundeslidze. Wówczas nikt nawet nie marzył o awansie do choćby Pucharu UEFA, czyli dzisiejszej Ligi Europejskiej. Przyjście Hummelsa nie było jedynym pomocnym gestem Bayernu. Jak się z czasem okazało, monachijski klub udzielił Borussi Dortmund dwumilionowej pożyczki na spłatę pensji piłkarzy, kiedy zespół z dzisiejszego Signal Iduna Park znajdował się na skraju bankructwa. Jednocześnie wypożyczenie Hummelsa miało pozwolić ograć się 22-letniemu wychowankowi Bayernu, który wcześniej rozegrał tylko jeden mecz w bawarskiej drużynie.

1 lipca 2009
Mats Hummels
4,2 mln euro

Hummels na wypożyczeniu w Borussi rozegrał 25 meczów, raz wpisując się na listę strzelców. Doszedł z drużyną do finału Pucharu Niemiec, gdzie ostatecznie musiał uznać wyższość swojego poprzedniego pracodawcy. Dzisiejszy jeden z czołowych środkowych obrońców Świata będąc na wypożyczeniu spełnił oczekiwania władz Borussi. Podjęto więc działania w celu zatrzymania go na dłużej. Wówczas sądzono, że nie jest potrzebny w Bayernie. Transfer definitywny nastąpił po zakończeniu udanego dla Borussi sezonu 2008/09, w którym dortmundczycy zajęli 6. miejsce w lidze. Kwota transferu nieznacznie przekroczyła ówczesną wartość rynkową zawodnika i wyniosła ostatecznie 4,2 mln euro. Szybko okazało się, że ten transfer bardzo opłacił się dla BVB, czego z czasem zaczęto żałować w Monachium. Wraz z jego transferem i wcześniejszym angażem Kloppa rozpoczął się złoty okres dla Borussi Dortmund. Mats stał się podstawowym obrońcą Borussi, zadebiutował w reprezentacji Niemiec, aż w końcu dwukrotnie zdobył z dortmundzkim klubem paterę Bundesligi, pokonał Bayern w finale Pucharu Niemiec i miał ogromny udział przy awansie drużyny do finału Ligi Mistrzów. Był również wielokrotnie wybierany do jedenastki sezonu Bundesligi. Będąc zawodnikiem Borussi został też Mistrzem Świata w Brazylii z reprezentacją Niemiec. To właśnie po Mistrzostwach Świata został mianowany kapitanem Borussi Dortmund. Od 2009 roku rozegrał dla BVB 200 meczów i 18-krotnie wpakował piłkę do bramki rywala.
1 lipca 2013
Mario Goetze
37 mln euro

Mario Goetze był związany z Borussią już od najmłodszych lat. Jako ośmioletni chłopak został zapisany do szkółki BVB. Mając 17 lat zadebiutował na boiskach Bundesligi. Podobnie jak Hummels miał ogromny udział w sukcesach dortmundczyków. Na boisku imponował swoimi umiejętnościami a niemieckie media rozpływały się w pochwałach nad młodym pomocnikiem. Przez legendarnego Franza Beckenbauera został nawet nazwany "niemieckim Messim". Młody, utalentowany i z perspektywami na piłkarza światowego formatu sprowadzał na siebie zainteresowanie czołowych klubów europejskich. Mimo to w 2012 roku przedłużył kontrakt z Borussią przyznając, że doskonale czuje się w Dortmundzie. W kontrakcie była jednak zawarta klauzula odstępnego w wysokości 37 mln euro. W następnym sezonie, gdy wraz z BVB szalał w Lidze Mistrzów, poważniej zainteresował się nim główny rywal, Bayern Monachium. Po szalonym i zwycięskim ćwierćfinale LM z Malagą dotarła do trenera Juergena Kloppa wiadomość o sprzedaży Goetze. Klub z Dortmundu nie mógł nic poradzić. monachijczycy uzgodnili warunki kontraktu z Mario, wpłacili kwotę odstępnego na konto Borussi i mogli cieszyć się z pozyskania młodego, wówczas zaledwie 21-letniego talentu, który miał już na koncie dwa mistrzostwa Niemiec i zwycięstwo w Pucharze Niemiec. Wiadomość o transferze Goetze wyciekła do mediów na dzień przed pierwszym półfinałowym pojedynkiem Ligi Mistrzów z Realem Madryt. To jednak nie podburzyło nastrojów w zespole i Borussia pewnie pokonała hiszpański klub. W rewanżowym pojedynku Mario Goetze nabawił się, która ostatecznie wykluczyła go z gry w finale ze... swoim przyszłym pracodawcą, Bayernem Monachium. Kibice nie wyprawili mu miłego pożegnania. Były za to gwizdy, wyzwiska i palone koszulki. W Dortmundzie stał się obiektem nienawiści numer jeden. Po 12 latach związania z Borussią przeniósł się do głównego rywala w walce o kolejne trofea. Dla klubu z Zagłębia Ruhry od debiutu w Bundeslidze wystąpił w 116 pojedynkach wpisując się na listę strzelców 31 razy. 

Uwaga!
Kwoty transferowe zaczerpnięto z serwisu transfermarkt.de
Na trzecią część zapraszam już w poniedziałek!

5.8.16

Historia ruchów transferowych na linii Bayern Monachium - Borussia Dortmund #1

20:00
Do startu 54. sezonu Bundesligi pozostały dokładnie trzy tygodnie. Nie będzie niespodzianką, jeśli walka o tytuł odbędzie się głównie pomiędzy Bayernem Monachium a Borussią Dortmund. Od dłuższego czasu wśród kibiców Bundesligi i nie tylko istnieje przekonanie, jakoby Bawarczycy podkupowali piłkarzy BVB by ułatwić sobie w ten sposób drogę do mistrzostwa i absolutnej dominacji na niemieckich boiskach. Tegoroczne lato jest wyjątkowe, ponieważ doszło do aż trzech transferów pomiędzy dwoma głównymi faworytami do wygrania Bundesligi w nadchodzącym sezonie. Jednak czy faktycznie to jest głównym powodem ostatnich triumfów monachijczyków? Można mieć ku temu wątpliwości, a historia ruchów transferowych pomiędzy dwoma obecnie najlepszymi klubami w Niemczech wcale nie przekonuje do słuszności tej tezy.
1 lipca 1988
Michael Rummenigge  
kwota nieznana

Pierwszy w historii transfer między dzisiejszymi dominatorami ligi niemieckiej miał miejsce jeszcze w latach osiemdziesiątych, gdy na mapie nie mieliśmy zjednoczonych Niemiec a RFN i NRD. Nie był to jednak transfer z Dortmundu do Monachium, lecz w odwrotnym kierunku. Młodszy brat dzisiejszego prezesa Bayernu Monachium, występujący na pozycji pomocnika, po siedmiu latach i 152 rozegranych meczach w Bayernie zmienił czerwone barwy na żółto-czarne. W tym miejscu przypomnieć trzeba, że klub z Dortmundu nie był w tamtych czasach tak silny jakim znamy go dzisiaj. W sezonie 1987/88 zajął w lidze zaledwie 13. miejsce, a Michael Rummenigge przechodząc do Borussi był już trzykrotnym mistrzem Niemiec oraz dwukrotnym triumfatorem Pucharu Niemiec z Bayernem. Niespodziewanie jednak już w pierwszym sezonie z Michaelem Rummenigge w składzie Borussia Dortmund sięgnęła po Puchar Niemiec pokonując w finale silny wówczas Werder Brema. Był to pierwszy tytuł dla BVB od lat 60-tych. W następnych sezonach pozycja Borussi w lidze wciąż tkwiła w środku tabeli. Sytuacja zmieniła się w sezonie 1991/92 po zmianie trenera na Ottmara Hitzfelda, który nowym kapitanem mianował właśnie Michaela Rummenigge. W Dortmundzie grał do 1993 roku mając na koncie 157 występów i 36 strzelonych bramek.

1 lipca 1989
Juergen Wegmann  
kwota nieznana

Kolejny transfer pomiędzy Bayernem a Borussią miał miejsce już sezon po zakontraktowaniu Rummenigge i ponownie kierunkiem był Dortmund. Tym razem jednak historia transferu była zupełnie inna. Juergen Wegmann, niemiecki napastnik, do Bayernu trafił z Schalke, lecz zanim trafił do lokalnego rywala Borussi Dortmund, występował właśnie w BVB, zatem transfer z Bayernu do Borussi był swojego rodzaju powrotem do żółto-czarnych barw. Podobnie jak Rummenigge, tak i Wegmann przeniósł się do Dortmundu jako mistrz Niemiec, jednak kariera obu panów potoczyła się inaczej. Po powrocie do Borussi, Wegmanna często trapiły kontuzje, na skutek czego w ciągu trzech lat rozegrał 47 spotkań, w których tylko ośmiokrotnie wpisał się na listę strzelców, co jak na napastnika jest bardzo słabym wynikiem. 

1 lipca 1992
Thomas Helmer  
3,75 mln euro

Obrońca BVB oraz reprezentacji Niemiec, który przed transferem rozegrał trzy mecze na Euro 1992 w Szwecji, gdzie Niemcy przegrali w finale z Danią. W Borussi grał od 1986 roku, lecz gdy pojawiła się oferta z Bayernu, nie odmówił. Był to pierwszy w historii transfer z Borussi Dortmund do Bayernu Monachium. Do stolicy Bawarii przenosił się jako wicemistrz Europy oraz Bundesligi. Po transferze do Bayernu jego kariera rozwinęła się jeszcze bardziej zdobywając wiele trofeów, w tym między innymi trzy mistrzostwa Niemiec. Borussia długo jednak nie cierpiała, cały czas trzymając się blisko rywala z Monachium...

1 lipca 1998
Ottmar Hitzfeld
trener

... a jednym z głównych powodów cały czas trwającej na równi rywalizacji pomiędzy Borussią a Bayernem był właśnie trener BVB, Ottmar Hitzfeld. Już w pierwszym sezonie poprowadził Borussię do wicemistrzostwa, a przez cały okres jego urzędowania w Dortmundzie drużyna nie spadła poniżej czwartego miejsca w Bundeslidze. Prawdziwy okres sukcesów zaczął się jednak w 1995 roku, kiedy Borussia sięgnęła pod wodzą Hitzfelda po pierwsze mistrzostwo Niemiec powtarzając ten sam wyczyn w następnym sezonie, a w kolejnym sięgając po puchar Ligi Mistrzów. Wówczas Hitzfeld został wybrany trenerem roku. Działacze Bayernu zorientowali się, że za sukcesami Borussi w dużej mierze stoi właśnie trener. W 1998 roku zdecydowali się na być może najgłośniejszy 'transfer' na linii Borussia-Bayern i zmianę trenera na Ottmara Hitzfelda, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Nowy trener od pierwszego sezonu rozpoczął monachijską dominację sięgając w trzech kolejnych sezonach po mistrzostwo Niemiec i dorzucając jeszcze jeden triumf w sezonie 2002/03. Oprócz tego trzykrotnie wygrał Puchar Niemiec, a w 2001 roku poprowadził drużynę po najcenniejsze trofeum - puchar Ligi Mistrzów i ponownie został wybrany trenerem roku.
fot. Achim Scheidemann / dpa
1 lipca 1998
Christian Nerlinger 
bez odstępnego

W przeciwnym kierunku do Hitzfelda powędrował Christian Nerlinger zamieniając Bayern na Borussię. W Monachium był podstawowym graczem występującym na pozycji pomocnika, gdzie w ciągu pięciu lat rozegrał 156 meczów wpisując się przy tym 27-krotnie na listę strzelców i sięgając po kolejne trofea. W 1998 roku zdecydował się jednak przenieść do klubu z rodzinnego miasta, Borussi Dortmund. Ostatecznie Borussia niewiele zyskała na zakontraktowaniu Nerlingera. Z klubu odszedł trener Ottmar Hitzfeld, a samego Nerlingera po przejściu do Dortmundu zaczęły trapić kontuzje. W Borussi grał przez trzy lata, 59 razy wyszedł na boisko w Bundeslidze i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

Uwaga!
Kwoty transferowe zaczerpnięto z serwisu transfermarkt.de
Na drugą część zapraszam już jutro!

Liga Mistrzów: Olbrzymia szansa przed Legią Warszawa!

12:46
Krótko po godzinie 12 rozpoczęło się losowanie ostatniej fazy eliminacji do Ligi Mistrzów. W walce o zakwalifikowanie się do fazy grupowej Legia Warszawa zmierzy się z irlandzkim Dundalk FC.
fot. Piotr Kucza
Legia Warszawa do czwartej rundy eliminacji zakwalifikowała się po wyeliminowaniu we wcześniejszych rundach kolejno mistrza Bośni i Hercegowiny, Zrinjski Mostar oraz mistrza Słowacji, As Trencin. W losowaniu pierwszy raz w historii polski klub znalazł się na pozycji rozstawionej. To dało Legii możliwość wylosowania potencjalnie słabszej drużyny, choć w gronie nierozstawionych zespołów nie brakowało etatowych uczestników fazy grupowej Ligi Mistrzów w ostatnich latach. Ostatecznie Legii Warszawa przypadł mistrz Irlandii, Dundalk FC, czyli drużyna, która z nierozstawionych miała najmniejszy współczynnik UEFA. Nie można jednak lekceważyć rywala. Dundalk w swojej drodze do czwartej rundy wyeliminował w poprzedniej fazie eliminacji BATE Borysów, czyli uczestnika fazy grupowej zeszłorocznej edycji LM. Nie ulega jednak wątpliwości, że Legia Warszawa staje przed największą szansą zakwalifikowania się do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Jest to swojego rodzaju ironia losu, bo przecież styl Legii nie porywa. Klub z polskiej stolicy najbliżej Ligi Mistrzów był w sezonie 2013/14 kiedy był już w czwartej rundzie i ostatecznie przez gorszy stosunek bramek na wyjeździe przegrał walkę o awans ze Steaua Bukareszt. W sezonie 2014/15 kolejny raz wystąpił w eliminacjach i gdy był już na fali wznoszącej pokonując w dwumeczu Celtic Glasgow 6:1 otrzymał walkower za drugi mecz przez wprowadzenie nieuprawnionego zawodnika na boisko. Teraz ponownie Legia Warszawa staje przed olbrzymią szansą nie tylko dla siebie, ale też dla polskiej ligi.

Ostatni raz polski klub wystąpił w Lidze Mistrzów w 1996 roku. Awans do fazy grupowej wiąże się z kolei z ogromnymi zyskami. Za sam udział UEFA płaci klubom 12,7 mln euro. To nieporównywalnie większe pieniądze niż w Lidze Europejskiej. Dodatkowo za każdy zdobyty punkt, klub może się dodatkowo wzbogacić. Jak na razie Legia Warszawa zarobiła 740 tysięcy euro za udział w drugiej i trzeciej rundzie kwalifikacyjnej. Poniżej nagrody pieniężne związane z Ligą Mistrzów:

udział w I rundzie kwalifikacyjnej - 220 000 €
udział w II rundzie kwalifikacyjnej - 320 000 €
udział w III rundzie kwalifikacyjnej - 420 000 €
udział w IV rundzie kwalifikacyjnej (przegrany) - 3 000 000 €
udział w IV rundzie kwalifikacyjnej (wygrany) - 2 000 000 €
udział w fazie grupowej - 12 700 000 €
zwycięstwo w fazie grupowej - 1 500 000 €
remis w fazie grupowej - 500 000 €
udział w 1/8 finału - 6 000 000 €
udział w ćwierćfinale - 6 500 000 €
udział w półfinale - 7 500 000 €
odpadnięcie w finale - 11 000 000 €
zdobycie trofeum - 15 500 000 €

W pozostałych parach stoi trudne zadanie przed innymi Polakami. AS Monaco, w którym występuje Kamil Glik, trafiło na Villarreal CF, a AS Roma z Wojciechem Szczęsnym w bramce wylosowało FC Porto. 

Wszystkie pary IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów:


Pierwszy mecz Legia Warszawa rozegra na wyjeździe 17.08. Rewanż odbędzie się tydzień później.


4.8.16

Oficjalnie: Piotr Zieliński kolejnym Polakiem w Napoli

20:14
Zgodnie z poniedziałkowymi informacjami neapolitańskiego Radia Crc, Piotr Zieliński oficjalnie został dziś piłkarzem Napoli. To już ósmy transfer polskiego uczestnika Mistrzostw Europy!
fot. Valerio Peniccino
22-letni Polak wczesnym popołudniem wylądował we Włoszech, skąd od razu udał się na badania lekarskie do Villa Stuart. Tam spotkał innego Polaka, Wojciecha Szczęsnego, który aktualnie przechodził badania w celu ponownego wypożyczenia do AS Romy. Po pomyślnych wynikach badań Zieliński podpisał kontrakt i został drugim polskim nabytkiem wicemistrza Włoch. Jak sam przyznaje, spore znaczenie miało również przyjście Milika, który chwalił klub i nakłaniał go do wybrania oferty Napoli.
Piotr Zieliński podpisał pięcioletni kontrakt, a kwota transferu ma wynieść według Przeglądu Sportowego od 20 do 22 milionów euro. To czyni z Piotrka trzeciego najdroższego polskiego piłkarza w historii po Arkadiuszu Miliku i Grzegorzu Krychowiaku. Za dwóch Polaków Napoli zapłaciło 52-54 mln euro! Milik i Zieliński są kolejno drugim i trzecim najdroższym nabytkiem w historii klubu.

Teraz Zieliński dołączy do drużyny i prawdopodobnie otrzyma kilka minut na zaprezentowanie się w niedzielnym sparingu z AS Monaco. Ten mecz może wyjątkowo interesować polskich kibiców, ponieważ oprócz debiutu Milika i Zielińskiego będziemy mieli szansę zobaczyć na boisku innego polskiego zawodnika, Kamila Glika, który przeniósł się do zespołu z Księstwa Monako krótko po zakończonych Mistrzostwach Europy.

Wojciech Szczęsny oficjalnie na kolejny sezon w AS Roma

19:10
Przez dłuższy czas klubowa przyszłość Wojciecha Szczęsnego pozostawała niejasna. Dziś oficjalnie wiemy już, że kolejny sezon ponownie spędzi na wypożyczeniu w AS Roma.
Szczęsny ma za sobą udany sezon. Wypożyczenie do Romy okazało się strzałem w dziesiątkę, a w bramce nie miał sobie równych. Rozegrał 34 spotkania w Serie A i wszystkie 8 w Lidze Mistrzów czym odzyskał zaufanie Adama Nawałki, który wybrał go na pierwszego bramkarza podczas Mistrzostw Europy. Ostatecznie Szczęsny rozegrał we Francji tylko jeden mecz, a to z powodu kontuzji, która wykluczyła go z dalszego udziału w turnieju. Bądź co bądź w ten sposób był też jedynym bramkarzem turnieju, który grał i nie stracił bramki. Trener Romy, Luciano Spalletti, koniecznie chciał zatrzymać Polaka w składzie. To jednak nie dawało pewności, że zobaczymy Wojtka w barwach Romy w następnym sezonie. Po Mistrzostwach Europy długo brakowało oficjalnego potwierdzenia. Dziś już wiemy, że 26-letni Polak kolejny sezon ponownie spędzi na rocznym wypożyczeniu w Rzymie i będzie strzegł bramki AS Romy, o czym klub poinformował za pośrednictwem Twittera.
Tym samym Wojciech Szczęsny jest już szóstym Polakiem z 23-osobowej kadry na Euro, który zagra w Serie A. Oprócz niego są to Thiago Cionek (US Palermo), Bartosz Salamon (Cagliari Calcio), Karol Linetty (UC Sampdoria), Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik (obaj SSC Napoli).

3.8.16

FC Barcelona - Leicester City 4:2, Kapustka już zadebiutował!

21:57
Bartosz Kapustka podpisał dziś kontrakt z Leicester City, przenosząc się do angielskiego klubu za 5,5 mln euro. Zaledwie sześć godzin po tym wydarzeniu otrzymał szansę na debiut... i to nie z byle kim! W ramach towarzyskiego turnieju International Champions Cup mistrz Anglii rozgrywał swój mecz z Barceloną.
Kapustka rozpoczął mecz na ławce. Do przerwy "Lisy" przegrywały z mistrzem Hiszpanii 3:0. Od drugiej połowy trener Leicester, Claudio Ranieri, dał szansę zaprezentowania się innym graczom i wprowadził aż siedem zmian, w tym m.in. innego Polaka, Marcina Wasilewskiego, czy też nowy nabytek klubu, Ahmeda Musę. Ten drugi odwdzięczył się trenerowi już chwilę po wznowieniu gry, przebiegając z piłką niemal połowę boiska i pakując ją do siatki rywala, tym samym strzelając pierwszą bramkę dla Leicester w tym meczu. 

W 62. minucie na boisku zameldował się Bartosz Kapustka, dla którego był to debiut w barwach mistrza Anglii zaledwie 6 godzin po podpisaniu kontraktu. Chwilę później "Lisy" zdobyły drugą bramkę i ponownie jej strzelcem był Ahmed Musa. W 85. minucie swoją szansę na strzelenie bramki miał Kapustka. Ustawiony na 6. metrze otrzymał fantastyczne podanie z prawej strony boiska, lecz w porę przed wbiciem piłki do bramki Barcelony uprzedził go Sergi Roberto. 

Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 4:2 dla katalońskiego klubu. Bartosz Kapustka otrzymał od trenera 30 minut. Nie popełniał większych błędów i zaprezentował kilka efektownych zwodów. Oby to był dobry prognostyk przed nadchodzącym sezonem, w którym miejmy nadzieję młody wychowanek Cracovii otrzyma dużo szans na grę i zbierze dodatkowe doświadczenie, które z pewnością przyda się naszej reprezentacji narodowej. 

Oficjalnie: Bartosz Kapustka piłkarzem Leicester City

15:11
Przenosiny Bartosza Kapustki do Leicester City potwierdził w ubiegłym tygodniu sam zainteresowany w wywiadzie dla TVP. Tym samym potwierdził też plotki, które krążyły w polskich i angielskich mediach już od zakończenia Euro. 
fot. Łączy nas piłka
Po udanym sezonie, w którym zaledwie 19-letni pomocnik między innymi zadebiutował w pierwszej reprezentacji Polski, znalazł się w 23-osobowej kadrze Adama Nawałki na finałowy turniej Mistrzostw Europy we Francji. Tam zachwycił nie tylko polskich kibiców, ale również zagranicznych ekspertów. Docenił go także Gary Lineker, legenda "Lisów" z Leicester, który już w trakcie pierwszego meczu Polski z Irlandią Północną zamieścił taki o to wpis na twitterze:
Na Euro zagrał we wszystkich spotkaniach, za wyjątkiem meczu 1/8 ze Szwajcarią, z którego został wykluczony przez nadmiar żółtych kartek. Z Irlandią Północną i Ukrainą wyszedł w podstawowym składzie. Transfer Kapustki nie mógł być dla nikogo zaskoczeniem. Już w styczniu zgłaszał się po niego turecki Galatasaray. Po Mistrzostwach Europy tylko przybyło chętnych, którzy oferowali zdecydowanie korzystniejsze warunki niż Cracovia. Kapustka zdecydował się obrać kierunek na Wyspy Brytyjskie, gdzie dziennikarze z Leicester Mercury tytułują go "cudownym dzieckiem" a w swoim uzasadnieniu opisują młodego Polaka jako "szybkiego, kreatywnego i technicznie wspaniałego młodego zawodnika oraz bardzo dobrze rozumiejącego taktykę w swoim wieku".

W poniedziałkowe popołudnie udał się do Leicester na badania lekarskie. Dziś już wiadomo, że przeszedł je pomyślnie i został piłkarzem Leicester City. Z Cravovią był związany od 2013 roku. W krakowskim zespole rozegrał 65 spotkań, w których strzelił 8 bramek. Bartosz Kapustka związał się z aktualnym mistrzem Anglii pięcioletnim kontraktem. Tym samym został już siódmym Polakiem z 23-osobowej kadry na Euro, który zmienił klub i najdroższym w historii piłkarzem wytransferowanym z Ekstraklasy. Leicester City zapłaci za Kapustkę 5,5 mln euro z bonusami. 

1.8.16

Oficjalnie: Arkadiusz Milik zaprezentowany w Napoli!

21:15
Plotki transferowe związane z Arkadiuszem Milikiem nie ustawały od ostatniego meczu w lidze holenderskiej, kiedy to trener Frank de Boer nieoczekiwanie zdjął swojego najlepszego strzelca z boiska przy niekorzystnym dla jego drużyny wyniku, który pozbawiał Ajax mistrzostwa. Z każdym dniem dowiadywaliśmy się z różnych portali o nowych klubach, ponoć zainteresowanych sprowadzeniem Milika. W ostatnim czasie nasilił się temat transferu do SSC Napoli w związku ze sprzedażą przez włoski klub Gonzalo Higuaina. Dziś oficjalnie zakończyła się saga transferowa związana z 22-letnim wychowankiem Rozwoju Katowice.
fot. talksport
Arkadiusz Milik już w czwartkowe popołudnie wylądował na rzymskim lotnisku Fiumicino skąd udał się na badania medyczne. Były gracz Ajaksu Amsterdam pomyślnie przeszedł badania i w dopełnieniu transferu pozostało czasochłonne uzgodnienie warunków i przeczytanie umowy. Dziś, w dniu obchodów 90-lecia istnienia klubu, podpisał 5-letni kontrakt z wicemistrzem Włoch. O godzinie 21:00 został przywitany przez kibiców na Stadio San Paolo podczas oficjalnej prezentacji zespołu na nadchodzący sezon. Kwota transferu ma wynieść 32 mln euro, co uczyni z Milika najdroższego polskiego piłkarza w historii oraz najdrożej wytransferowanego graczaz Ajaksu, wyprzedzając pod tym względem takich zawodników jak Sneijder, Suarez, Ibrahimović czy Bergkamp. W Napoli będzie grał z numerem 99. W przeszłości grał już z tym numerem w Górniku Zabrze i na wypożyczeniu w Ajaksie.

Polski napastnik grał w Ajaksie przez dwa lata. Przez ten okres wystąpił w barwach wicemistrza Holandii 76 razy, przy czym 47-krotnie pakował piłkę do siatki rywala. Ajax znacząco wzbogacił się na 22-letnim reprezentancie Polski. W ubiegłoroczne lato po udanym wypożyczeniu holenderski klub sprowadził Milika za zaledwie 2,8 mln euro. W Napoli ma zastąpić sprzedanego w ostatnich dniach Gonzalo Higuaina.
W piątek do Włoch przeniósł się inny kadrowicz Adama Nawałki, Karol Linetty. Były już piłkarz Kolejorza będzie grał dla klubu z Sampdorii. Wcześniej w kontekście transferu do Napoli mówiło się o innym Polaku, Piotrze Zielińskim. Dla Piotrka sprawa wciąż pozostaje otwarta, ponieważ nadal nie zmienił klubu, a wydaje się być pewnym, że w Udinese nie zostanie. Oprócz Napoli jako zainteresowanych usługami Zielińskiego wspominano także AC Milan oraz Liverpool FC, jednak od czwartku, kiedy to pewnym stały się przenosiny Milika do klubu spod Wezuwiusza, głośniej zrobiło się też wokół Zielińskiego i jego przenosin do drużyny wicemistrza Włoch. W niedzielę włoskie media były już pewne jego przenosin, a dzisiejszym popołudniem neapolitańskie Radio Crc poinformowało o pewnym już transferze Zielińskiego do Napoli, czego potwierdzenie mamy otrzymać do czwartku.

Oficjalnie: Jakub Błaszczykowski na trzy lata w VfL Wolfsburg

15:08
Pierwsze informacje o przenosinach Jakuba Błaszczykowskiego do Wolfsburga pojawiły się wczoraj za pośrednictwem niemieckiego "Kickera". Dziś klub oficjalnie potwierdził pozyskanie 30-latka.
fot. Bartłomiej Zborowski/PAP
Błaszczykowski ostatni sezon spędził na wypożyczeniu we włoskiej Fiorentinie. Niestety na pewno nie mógł go zaliczyć do udanych, choć początki nic na to nie wskazywały. Po pierwszych występach robił we Włoszech furorę i został nawet wybrany najlepszym transferem do włoskiej Serie A. Później udał się na zgrupowanie reprezentacji Polski wbrew woli trenera Fiorentiny i doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na dwa miesiące. Po kontuzji nie powrócił już do składu włoskiej drużyny. Mimo to Adam Nawałka uwzględnił go w 23-osobowej kadrze na Mistrzostwa Europy, a tam ponownie błysnął. Strzelił dwie bramki oraz zaliczył asystę, a przez wielu kibiców uważany jest za najlepszego gracza naszej reprezentacji podczas Euro 2016.

Przyszłość Błaszczykowskiego wciąż pozostawała jednak niejasna. Thomas Tuchel nie widział go w składzie Borussi Dortmund, która przed nadchodzącym sezonem zrobiła poważne wzmocnienia i zdecydowanie nie uwzględniała w planach na skład Jakuba Błaszczykowskiego. Spragniony gry Polak nie musiał długo szukać nowego pracodawcy. Po Kubę zgłosił się VfL Wolfsburg, który pragnie powrócić do gry w europejskich pucharach, a w tym celu ma im pomóc nasz rodak. Niemiecki klub oficjalnie potwierdził pozyskanie 30-letniego reprezentanta Polski za pośrednictwem Twittera. W samych superlatywach o Błaszczykowskim wypowiadają się dyrektor sportowy oraz trener Wolfsburga. - Jest wzorem pasji, zaangażowania i stuprocentowej identyfikacji z klubem - powiedział dyrektor sportowy Klaus Allofs. - Jest istotnym wzmocnieniem, wniesie do zespołu swoje duże doświadczenie - dodał trener Dieter Hecking.

Błaszczykowski był graczem Borussi Dortmund od 2007 roku. Przez 9 lat rozegrał dla BVB 253 oficjalnych pojedynków, w których strzelił 32 bramki i zanotował 52 asysty. Z klubem z Zagłębia Ruhry dwukrotnie wygrywał Bundesligę, raz sięgnął po Puchar Niemiec, a w sezonie 2012/13 doszedł z drużyną do finału Ligi Mistrzów. Od przyszłego sezonu stanie naprzeciw kolegów z Dortmundu, w tym Łukasza Piszczka, a pierwszy pojedynek przeciwko byłemu pracodawcy czeka go już w czwartej kolejce Bundesligi.
fot. Hermann Hay
VfL Wolfsburg nie zdecydował się upubliczniać kwoty transferu, jednak jak nieoficjalnie podaje niemiecki "Kicker" ma ona wynieść 5 mln euro. Błaszczykowski podpisał kontrakt z "Wilkami" do końca sezon 2018/19. W Wolfsburgu będzie nosił numer 14.

Radio Crc: Zieliński od czwartku w Napoli

13:59
Zieliński już od maja łączony jest z wicemistrzem Włoch. Po słabym występie na Euro, gdzie rozegrał zaledwie 45 minut, temat jego transferu przycichł, jednak gdy pewne stały się przenosiny Milika do klubu spod Wezuwiusza, powrócił również temat transferu Zielińskiego.
fot. Gazzettaworld
W poniedziałkowe popołudnie neapolitańskie Radio Crc poinformowało o przenosinach Piotra Zielińskiego do SSC Napoli, czego potwierdzenie otrzymamy w czwartek, gdy Zieliński złoży podpis pod pięcioletnim kontraktem. Według informacji dziennikarza Ciro Venerato do transferu miał go przekonać Arkadiusz Milik. Transfer Zielińskiego z Udinese Calcio do Napoli ma odbyć się na zasadzie trzech rat rozłożonych na roczne wypożyczenie Duvana Zapaty do Udinese i Camilo Zunigi do Watford, gdzie właścicielem jest Gino Pozzo, czyli syn Giampaolo Pozzo, właściciela Udinese. Ostatnią ratą ma być 15 milionów euro, czyli kwota przenosin Zielińskiego do Napoli.

Piotr Zieliński ma za sobą udany sezon. Rozegrał w Serie A 35 spotkań, w których strzelił 5 bramek i zaliczył 4 asysty. Przez oficjalny magazyn Serie A został również wybrany do jedenastki sezonu, obok takich zawodników jak Paul Pogba, Miralem Pjanić czy Gonzalo Higuain. Nic więc dziwnego, że młodym reprezentantem Polski zaczęły się interesować kluby czołówki europejskiej. Głośno było o transferze do Liverpoolu. Mówiło się również o zainteresowaniu AC Milan. W obu przypadkach zabrakło uzgodnienia wspólnych kwestii czy to z Zielińskim, czy to z Udinese. Ostatecznie 22-letni reprezentant Polski obierze kierunek na Napoli, gdzie zagra z innym Polakiem, Arkadiuszem Milikiem.

W piątek do Włoch przeniósł się inny kadrowicz Adama Nawałki, Karol Linetty. Były już piłkarz Kolejorza od nadchodzącego sezonu będzie grał dla Sampdorii Genua.

Radio Crc